Nie bez powodu tytuł ten często nazywany jest książką historyczną wszechczasów. Niewiele jest prac napisanych przez badaczy, które krążą zarówno w powszechnym, jak i naukowym obiegu przez blisko 250 lat. I nie chodzi tu o traktat filozoficzny, a pracę historyczną! Taką pozycją jest monumentalne dzieło Edwarda Gibbona traktująca o schyłku i upadku cesarstwa rzymskiego. Wydane po raz pierwszy w końcu XVIII wieku, wielokrotnie wznawiane i tłumaczone na kilkanaście języków już na stałe zagościło wśród klasycznych pozycji dziejów starożytnych. Pokolenia czytelników na całym świecie uczyło się patrzeć na Rzym i Konstantynopol oczami Gibbona.
Początków schyłkowego okresu tego największego w dziejach ludzkości imperium dopatruje się Gibbon już w wydarzeniach wieku II po Chrystusie. Dalej konsekwentnie prowadzi opowieść poprzez zdobycie Rzymu i Konstantynopola przez kolejnych barbarzyńców, aż do schyłku wieku XVI. Oryginalna narracja wyraźnie rozdziela dzieje cesarstwa na zachodzie i dzieje właściwego Rzymu od losów Konstantynopola i cesarstwa wschodniego. Dopiero w upadku tego ostatniego autor upatruje końca rzymskiego imperium.
Siła i popularność dzieła Gibbona opiera się na porządnym warsztacie naukowego badacza źródeł z epoki przy jednoczesnych literackich walorach tekstu. W polskim wydaniu udało się zachować literacką wartość, a może nawet ją uwypuklić. Trzy woluminy bez reszty wciągają czytelnika plastycznością opisu i rzeczowością narracji podanej żywym, dalekim od naukowej hermetyczności językiem. Warto dodać, że dzisiaj, w czasach namysłu nad kondycją zachodniej cywilizacji w XXI wieku, nasuwające się analogie otwierają dodatkowe pole do dyskusji. Jednym zdaniem – to ze wszechmiar książka do czytania i zarazem dla każdego inteligenta rzecz niezbędna.