Najsłynniejszy dziennik XX wieku. Seks, jazz, polityka! Trzy miesiące 1954 roku opisane przez człowieka, który w niczym nie pasował do zgrzebności PRL-u. Gdyby żył obecnie, byłby z pewnością jednym z bardziej znanych celebrytów!
Tyle że w niespełna rok po śmierci Stalina nikomu nie śniła się jeszcze październikowa „odwilż”, a Tyrmand był uwierającą zadrą w socjalistycznej rzeczywistości. To dzięki niemu Polacy poznawali jazz, przyjaźnił się z najważniejszymi postaciami świata literackiego, tymi, którzy przeszli nieskażeni do historii – Stefanem Kisielewskim, Janem Józefem Szczepański, Jerzym Turowiczem. Z drugiej strony pędził życie bon vivanta, kochał kobiety, a one uwielbiały jego.
A przy tym był po prostu znakomitym pisarzem i dziennikarzem. Inteligentnym , niekiedy złośliwym, znakomicie posługującym się polską frazą, mającym instynkt literacki.
Miał też znakomity zmysł dostrzegania i opisywania detali, co z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika jest wprost bezcenne.