W moim przypadku wszystko zaczęło się w małym cichutkim miejscu, o którym nikt nie wiedział. W Skierniewicach, w niepozornej salce, w której nikt nie chciał się z nami, wówczas nastolatkami, modlić. Czas pokazał, co było wartościowe, czas pokazał, za Kim warto było pójść. To, co odczuwałem wówczas jako porażkę, okazało się zwycięstwem. Nauczyłem się, że wytrwałość rzeczywiście jest potrzebna w modlitwie. Dzisiaj ludzie na mnie patrzą, czy to w realu, czy oglądając na przykład filmy na Youtubie, i myślą, że ten Zieliński to ma taką lajtową wiarę. Tu cudzik, tam cudzik... Takim ludziom odpowiadam zwykle: „Zapraszam do mojego życia. Zapraszam Cię w moją przeszłość, kiedy nikt mnie nie widział”. Bo to się tylko tak wydaje z zewnątrz. Pamiętajcie: Z każdego trudu, z każdego cierpienia i z każdej porażki Bóg wyprowadzi chwałę dla Swojego Imienia i dobro dla Ciebie. Dzisiaj zbierasz owoce bitew, które stoczyłeś dawno temu. Zaś jeśli obecnie toczysz jakąś walkę, to wiedz, że przyszłość niesie Ci wielkie niespodzianki! Tylko wytrwaj do końca! [Fragmenty książki]