Modlitwa wstawiennicza zanoszona przez pojedyncze osoby w intencjach braci, wspólnot i całego świata, nigdy nie była czymś nowym, ale od momentu objawienia się Boga człowiekowi stanowi wynik naturalnej relacji miłości ludzi między sobą i chęci powierzania wszystkich spraw Źródłu Życia.
Bóg wręcz nakazuje by ludzie modlili się za siebie, wspierali, budowali wiarę i relacje, tworząc prawdziwą wspólnotę miłości. Z miłości bowiem wynika fakt modlitwy za drugiego i to właśnie ona daje motyw, by oddawać życie za braci. Taką postawę miało wielu, którzy nie tylko prosili o odpuszczenie win swoim katom, ale oddawali życie w intencji ich nawrócenia i otwartości serca na Boga.
Modlitwa wstawiennicza, liturgiczna czy prywatna wpisuje się w wielkie dzieło ewangelizacji świata. Jest to głęboko personalistyczny wymiar chrześcijaństwa. Praktykowana w Kościele nie jest magią, nowym trendem ruchów charyzmatycznych, czy sekciarskim pomysłem na desakralizację modlitwy i wyłączenie sakramentów z życia chrześcijańskiego. Na skutek niezgłębionego daru łaski uświęcającej, którą mamy właśnie dzięki sakramentom, mamy prawo i wręcz obowiązek modlić się za innych, czy to pośrednio czy bezpośrednio. Do tego potrzeba jednak odpowiedniego przygotowania, współpracy we wspólnotach i z kapłanami, nauki praktycznych spraw związanych z tą posługą, przygotowania duchowego i merytorycznego, bo żołnierz nie może wyruszyć na walkę o zbawienie dusz nieprzygotowany.