Ze wstępu autorki:
Grzegorz (tak brzmi jego imię w języku polskim) w wieku 20 lat zmarł na jedną z najbardziej bolesnych chorób – raka kości. Był zwykłym, prostym chłopcem z Kazachstanu; wśród cierpień i wielu pokus, ściśle współpracując z łaską Bożą, pod kierownictwem i szczególną opieką przełożonych z seminarium, zrozumiał i przyjął swój krzyż jako szczególny dar od Boga, jako rodzaj misji, którą ma do spełnienia wobec ludzi, wobec całego Kościoła.
Opowiedział o tym podczas rozmowy, którą krótko przed jego śmiercią nagrałam na magnetofon. Przed nagraniem Grigorij pytał, w jakim celu będę to robiła. Kiedy odpowiedziałam, że chcę napisać o nim wspomnienie, aby doświadczenie jego życia i choroby mogło posłużyć innym ludziom, zgodził się chętnie na nagranie.
Próbuję więc pisać o Grigoriju – właśnie ze względu na tamtą rozmowę, której zapis dołączyłam do moich wspomnień. Wierząc, że misja, którą Bóg mu powierzył, nie skończyła się z chwilą śmierci, przekazuję jego doświadczenie w ręce Czytelnika, aby za łaską Bożą tą drogą spełniało swoje misyjne zadanie.