Zamykając szczelnie nowo narodzone serca, zatrzaskując dożywotnio nasze przedwczesne sny, szukamy drogi, która zaprowadzi nas na upojne manowce - pozostaniemy tam, żeby karmić sobą leciwe wzruszenia, zmysły, których nikt dawno nie drażnił. Kiedy odszukamy pośród przeklętych gwiazd tę jedyną melancholię, tę wyuzdaną wiarołomność - rozstąpią się obolałe wyobrażenia, spisane na kolanie poranki. Pewnego wieczoru powróci taka noc, co otrząśnie się z reszek gwiazd, nakarmi ciszę swoim mlekiem.