W prawdzie „Studium” to dogłębna analiza bazująca na konkretnych faktach, potknąć można się zwykle idąc, a język można wytknąć w akcie dezaprobaty licząc, jak małe dziecko, na bezkarność. Niemniej całość miała skleić się w jedną bryłę słów dającą mi, jako autorowi, bezkarność w epatowaniu swoim nastrojem na kartki porozrzucane tuż obok lub trochę dalej.