Świat ironicznych złudzeń i gwałtownych przywidzeń. Kosmos, który nie zna ani pokory, ani nieodwzajemnionego świtu. Kraina głazów, które wciąż czekają na osobisty epilog. Zakątek snów, żałośnie zwaśnionych z kalendarzem, odrealnionych w pojmowaniu jasności. Raj wciąż istnieje, gdyż ludzie nie widzą własnych kroków, nie czują oddechów, splątanych w imieniu namiętności.