W nowym tomie – przekraczającym granice poezji i prozy – Kacper Bartczak po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najbardziej osobnych i radykalnych poetów piszących dziś w Polsce. „Czas kompost” ukazuje przygody ponowoczesnego podmiotu, który w sposób bezwzględny wystawia się – czy raczej jest wystawiany? – na zanieczyszczające, wytrawiające i rozpuszczające bodźce, który przymierza się do ról i całkiem w nich zatraca. Autor w każdym tekście z żarliwością rozprawia się z uroszczeniami poezji konfesyjnej, z pomnikowością „wielkiej Filologii”, niestrudzenie bada wyporność wiersza, wnika w tkankę poetyckiego „organizmu mówiącego”, który jest dla niego narządem, zmysłem czy nawet regulatorem pracy zmysłów. Eksperymentuje z prywatnością i autobiografią, z przestrzenią Psychopolis, a także z „czasem kompostem”, na którym wykwita – kwiatem, chwastem? – kolejny świetny wiersz.
Część I: Psychopolis
Szósty zmysł
Centrum handlowe nocą lub bliżej dnia
Późna refleksja
[Pisanie jest kryzysem]
Wielka Filologia
Noc roku
[Zawiozłem dziecko na konkurs historyczny]
Bojaźń i drżenie
Wiersz środowiskowy
Szary dzień w wieczności
[Marmur, metal, dymne szkło]
Część II: Kompost
Pamięć oddechowa
Czas kompost
Drzewo życia
[A więc otchłań]
Przypowiastka wiórowa
O bieganiu w parku wobec śmierci ojca
Magnetar eschato
Wiersz osobisty
[Leżałem w ciemnym pokoju]
Błąd w legendzie (wakacyjna przygoda)
1. prolog: roszczenie
2. polski post (uwaga o metodzie)
3. władca much
4. żniwiarz grawitacji
5. odrzut pola
6. mapa leci mi w rękach
7. silos
8. przekaz
Część III: Autobiografie
[I tak się złożyło]
Zimowy psychowoltaiczny
Autobiografia literaria
Postprofeta
[Dzień. Jakby niezauważony]
O jeżdżeniu na nartach wobec śmierci ojca
Życie przenośne
Nota od autora