Tytułowa Emerytka udowadnia, że psyche jest kruchą „materią”, a blizny z dzieciństwa i młodości wywołują bóle fantomowe przez całe życie. Bohaterka, znajdując się schyłku życia, spuszcza gardę. W tej powieści, pisarka dała szansę na „rozrachunek” z matką, dostrzegając, że Rodzicielka zasługuje na wysłuchanie, zrozumienie, a może nawet wybaczenie? Obnażyła mechanizmy obronne przeniesienia pokazując, że toksyczne relacje i destruktywne schematy transferowane są z pokolenia na pokolenie.