Media „poza dobrem i złem”, a także „poza lewicą i prawicą” — odwieczny polski spór, który okazuje się dekoracją dla personalnych rozgrywek. Okopy Świętej Trójcy przeciw Światłym Modernizatorom. Kraj Redaktorów Naczelnych i tropicieli Prawdy o Przeszłości. To wszystko Stanisław Brzozowski opisał już ponad 100 lat temu, a nienawistny mu „krzepiciel serc” Henryk Sienkiewicz przyznał mu za to nagrodę w konkursie dla młodych dramaturgów. W Mocarzu widzimy polityczny spektakl, w którym nie chodzi o tradycję ani o nowoczesność, a jedynie o wpływy — środowisk, koterii, grup interesu. Wszechmoc spektaklu medialnego nie bierze się bowiem ze złych charakterów — Brzozowski nie pyta o to, czy Mirski bądź Walczak to kanalie, czy ludzie zacni. Pokazuje problem w zalążku zjawiska, które kilkadziesiąt lat później opisywali krytycy nowoczesnego kapitalizmu.