24 lutego 2022 r. to data historyczna, mimo że miała miejsce tak niedawno. Agresja Rosji na Ukrainę zmieniła losy milionów ludzi i to nie tylko obywateli Ukrainy. Nikt nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tego, co się wydarzyło. A nawet jeśli zdawał sobie z tego sprawę, to mimo wszystko nie dopuszczał do siebie takiej myśli.(...) Bardzo szybko do władz oświatowych naszego kraju dotarło, że potrzebne są rozwiązania systemowe, które pozwolą dzieciom w wieku szkolnym i przedszkolnym kontynuować edukację w polskim systemie oświaty. Trzeba było dokonać porównania obu systemów, aby podjąć decyzję o zasadach przyjmowania uczniów na odpowiedni poziom kształcenia i do właściwej klasy. Należało rozstrzygnąć kwestię liczebności klas. Organy prowadzące musiały poradzić sobie z nagłym wzrostem liczby uczniów i w związku z tym z organizacją dodatkowych oddziałów
czy oddziałów przygotowawczych i zatrudnieniem nowych nauczycieli. Dla władz samorządowych wiązało się to z problemami natury logistycznej i finansowej. Na początku musiały zająć się umieszczeniem obywateli Ukrainy w domach prywatnych czy innych lokalach przystosowanych do normalnego funkcjonowania całych rodzin. Kolejne wyzwanie wiązało się z wypłaceniem środków na utrzymanie, opieką socjalną czy nadaniem numerów PESEL itp.
Ucieczka przed działaniami wojennymi na terenie Ukrainy wiązała się dla uchodźców z problemami natury psychologicznej oraz bytowej. Uciekali z jednym plecakiem, który był całym ich dobytkiem, a dodatkowy bagaż stanowił strach o najbliższych, którzy nie chcieli lub nie mogli wyjechać, czy to ze względu na stan zdrowia, czy obowiązki zawodowe, czy pobór do wojska. Krótko mówiąc, w szkołach należało zorganizować pomoc psychologiczno-pedagogiczną dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, ale nie tylko. Pomocą należało objąć również uczniów z zespołem stresu pourazowego wynikającego z traumy związanej z ucieczką przed wojną.