Czym jest rzeczywistość? Gdzie przebiega granica pomiędzy tym, co realne, a tym, co wyobrażone? I czy ta granica na pewno istnieje? Bohaterowie opowiadań Stanisława Beniowskiego nieustannie poszukują odpowiedzi na pytania, które wciągają ich w uniwersum wspomnień, majaków i snutych niespiesznie refleksji. W surrealistycznym świecie wykreowanym przez autora historia opowiedziana jest za pomocą strumienia świadomości, a oniryczny klimat sprzyja rozbudzeniu wszystkich zmysłów. Ten literacki wehikuł czasu ma moc przenoszenia w tajemniczą przestrzeń, gdzie pojęcia Dobra, Piękna i Miłości wciąż są pisane wielką literą.
Któregoś świtu czy o którymś zmierzchu zdał sobie nagle sprawę z wyjątkowego postępu roboty. Po wydobyciu ramienia stojącego wieszaka, bliżej nieokreślonego koromysła, paczki starych gazet i kilku rozpadających się w rękach segregatorów odsłonił monumentalny, prawy przedni róg mebla. Poczuł się tak, jakby gdzieś tam, w środku, stłukła mu się nagle fiolka z tęsknotą.
Sanisław Beniowski
Urodziłem się jakiś czas temu i jak do tej pory żyję nadal. Zostałem architektem i nieco później informatykiem. Parłem do projektowania komputerowego w czasach, kiedy takie pomysły najbliższe były herezji. Usiłowałem pojeździć autkiem nieco bardziej i jakby mi się udało. Pielgrzymki po różnych zagranicach zakończyłem wtedy, kiedy powiew nowego odmienił na zawsze losy połowy Europy. W kraju uczestniczyłem w założeniu i uruchomieniu biura zinformatyzowanego projektowania. Staliśmy się rozpoznawalni na rynku budowlanym. I tak projektowałem, nadzorowałem, rysowałem i fotografowałem, aż dotrwałem do emerytury. I gdyby nie covidowa pandemia, nie rozpętałbym w sobie uśpionej pasji pisania. To mój sposób na pokonanie zaokiennego przygnębienia i niepokojów szarości. To moja raison d'être.