Jak powstało nasze państwo? Jak było rządzone? Jak zmieniało się przez wieki? Czy zmieniało się na lepsze czy gorsze? Jaką odegrało rolę w rozwoju cywilizacji europejskiej?
Może się wydawać, że historycy po wielokroć odpowiedzieli już na te i podobne pytania. Wszystkich jednak, którzy tak myślą, ten esej wyprowadzi z błędu. Autor zabiera bowiem Czytelnika w głąb słabo poznanej krainy, jaką jest Polska z jej republikańskim rodowodem i dziedzictwem.
Paradoksem książki jest to, że im bardziej autor zagłębia się w „mrok średniowiecza”, to kraj przodków coraz wyraźniej staje się lustrem Polski współczesnej. Albo raczej staje się coraz bardziej jasne, że dzisiejsza Rzeczpospolita z tamtej, najdawniejszej Polski wprost się wywodzi. I możemy jedynie żałować, że z nauk przodków o państwie tak mało pojęliśmy. O ile bowiem lepszym społeczeństwem – wspólnotą, rzeczą pospolitą właśnie – byśmy byli, gdybyśmy chociaż rozumieli pojęcia, którymi posługujemy się każdego dnia. Bo są to przecież pojęcia, które przodkowie ukształtowali stosownie do ich społecznej funkcji.
Przodkowie... Któż z nas wie, że powinniśmy ich szukać już w gronie tych, którzy tworzyli państwowość wielkomorawską? A przecież świadczy o tym choćby polskie cięcie „na szlachcica”. Oraz te źródła historyczne, które w dobie internetu stają się powszechnie dostępne. W taki właśnie sposób, wykorzystując pomijane świadectwa i wychodząc od problemu społecznego znaczenia postrzyżyn, autor już w pierwszym rozdziale wykazuje wielkomorawskie korzenie polskiego szlachectwa.
Jeśli więc esej zaczyna się jak u Hitchcocka trzęsieniem ziemi i burzeniem fundamentów nauczania o początku naszego państwa, to co jest w kolejnych rozdziałach? Strach nawet pomyśleć. Strach pomyśleć o tym, jak mało wiemy o historii Polski. A przecież przeszłość naszego narodu jest jak bajkowy Sezam – to skarbnica bogactwa, z którego każdy może czerpać. O ile zna hasło...
Magiczne zaklęcie, które otwiera bramę do kraju dawnych Polaków, to: „ustrój organiczny”. Co to takiego i z czym to należy jeść? Właśnie... Przecież wszystko już ponoć wiemy o naszej historii. Naprawdę?
Polska, wielka rzecz to niekonwencjonalna opowieść o genezie i przeszłości polskiego państwa, która zawiera szereg śmiałych i zaskakujących, ale też rzeczowo wyłożonych tez. Choć wszystkie w istocie można sprowadzić do jednej – jako naród mamy z kogo być dumni! Bo to przecież Polacy są pionierami nowożytnej demokracji parlamentarnej. Ale kto o tym wie?
Witold Głowacki
Rocznik 1973. Absolwent nauk społecznych i politologii na UAM w Poznaniu. Pasjonat historii i odkrywca nieznanych stron dawnej Polski. Zgodnie z zasadą, że lepiej późno niż wcale, żywot czterdziestolatka rozpoczyna od wydania e
Witold Głowacki
Rocznik 1973. Absolwent nauk społecznych i politologii na UAM w Poznaniu. Pasjonat historii i odkrywca nieznanych stron dawnej Polski. Zgodnie z zasadą, że lepiej późno niż wcale, żywot czterdziestolatka rozpoczyna od wydania eseju i podjęcia współpracy z kwartalnikiem Klubu Jagiellońskiego „Pressje”.
Wstęp
Do rzeczy!
Strzyżonego Pan Bóg strzeże
Co Boskie, oddajmy Bogu
O obcinaniu członka
Herb syna Bożego
Wszyscy krewni Morawian (i adoptowani)
Prehistoria
Wielkokr(o)acja
Gramatyka a sprawa (wielko)polska
Wielkich Duńczyków ci u nas dostatek
Wacław Odnowiciel Wszech-Polski
W państwie pan panuje
Pan Cracovie
Korona wieńczy dzieło
Cudze chwalicie, swego nie dziedziczycie
To jest Miśko na miarę naszych możliwości
Pan na grodzie równy wojewodzie
Żywy głos umarłej cywilizacji
Lisek Chrobrusek
Państwo ufundowane na fundamencie wiary
Nomen omen
Ciało ze znakami szczególnymi
Most jaśnie oświecony
Nie wszystko w mistyce ma znaczenie
Polska Mesjaszem narodów
M_siciów jak mrówków
Suma rzeczy pospolitych
Francowatość a la polonaise
Panowie przyrodzeni
Leges, reges, regulas
Radość z narodzin w narodzie
Urządzenie zwane ustrojstwem stryjów
Stany Zjednoczone(go) Dziadostwa
Z ziemi wołoskiej do Polski
Polski zodiak
O autorze