Kolory są obecne w wierszach z tomiku „Wersal Show”, gdzie - jak w rokokowych obrazach, światło i cień po równo obdarowują kadry swoimi względami. Barwy i ich tonacje w wierszach mają pełnić rolę metafizyczną, specyficznego predykatu, gdzie energia to synonim różnorakich emocji, które posiadają trzy atrybuty: odcień, nasycenie i luminację. Czasem przedstawienie tego, co chcemy balansuje na granicy złości i ironii, aluzji i skojarzeń. Możemy bawić się w meandryczny tor formy, a zarazem pokazać prostotę przekazu. Tak zwyczajnie - dla zasady, która mówi, że można być całkowicie wolnym – trzeba tylko w to uwierzyć, że wszystko co nas spotyka jest umowne. Dziesięć lat temu wydałam pierwszy tomik, nigdy nie chciałabym, by odebrano go jako konstrukcję, gdzie istnieje jakikolwiek cień kiczu. Dzisiaj już nie jestem tego taka pewna… Przekonał mnie miraż sztuki dawnej i współczesnej, odwaga otwierania się na nowe, często zupełnie niepasujące do siebie schematy. Wizja ta jest zdolna stworzyć coś, czego stateczny w swojej klasycznej dostojności Wersal nie widział …