Dla autora ostatecznym kryterium wartości liryki jest to, czy „sama wchodzi do głowy”, czy nie. Kryterium takie może się wydawać nieco uproszczone, jest jednak skuteczne, co potwierdzą wszyscy naprawdę kochający poezję, a nie „męki wyższego rzędu”, uchodzące za mowę wiązaną, wedle znanej kpiny zawartej w „Ars poetice” Czesława Miłosza.