Czyj to śpiew odzywa się w tych wierszach, jaka linia melodyczna się w nich plecie? Czy ożywa w nich – wskrzeszany dłoń w dłoń, usta w usta – innuicki zaśpiew rehuhkara? A może to bluesowy lament przewleczony przez ocean od Route 66 do autostrady A2? Karolina Sałdecka w duecie ze swoim bohaterem Cletiusem Ohamarą śpiewa pieśni o codziennym zniewoleniu, o biedzie, obojętności i przemocy, które dotykają nas na skrzyżowaniu tras, klas, ras, przekonań, wyznań i miejsc pochodzenia. Nie jest to opowieść bezpiecznie uniwersalizująca. Przeciwnie – Rekuhkara uwiera, angażuje i każe rozważyć różnice, które nosi w sobie – niekiedy jak noże na sztorc – każdy z nas.
Cletius Ohamara ma kłopoty
Marnie
Easy peasy
Cletius Ohamara i jego kolega
Edna Hampton
Cletius Ohamara śni
Nocny prom
Cletius Ohamara moczy nogi
Cletius Ohamara nie widzi
Halne
Rekuhkara
Cletius Ohamara spotyka ducha
Cletius Ohamara tańczy
Syreny
Mama
Cletius Ohamara myśli
Przeżyją nas mirabelki
La chute
Cletius Ohamara udaje
Rekiniątko
Cletius Ohamara wisi
Zaśpiew
Cletius Ohamara pisze
Cletius Ohamara obgryza kciuki
Cletius Ohamara pyta
Cletius Ohamara ratuje martwą kobietę