Najgorszy tomik w historii poezji. Przepełniony inspiracjami z internetu. Szybkie życie, hedonizm, pizza, laktoza i gluten (choć co do pizzy nie ma pewności). To wszystko znajduje się w tej książce. Niezgrabne rymy, brak rymów i znane marki również. Wiersze białe, które przeczytacie, nie mają nic do przekazania. Jeden wielki chaos. Wiersze o sprawach poważnych przeplatają się z wierszami bez rymów i sensu. Instastories przeniesione z internetu na papier.