Z poczwarek w motyle to opowieść o dwóch kobietach. Ich losy, kiedyś złączone przyjaźnią, w pewnym momencie się rozdzieliły. Każda poszła własną drogą. Spotykają się znów, w tak ważnych dla nich momentach, kiedy jedna z nich przyjechała pożegnać się z matką, a druga walczy z chorobą i depresją. Czy uda im się porozumieć? Jak rozwiążą się losy ich bliskich? Czy przeszłość może mieć tak kolosalny wpływ na życie i czy można o niej zapomnieć? Czy powinno się zapominać?
Z poczwarek w motyle to kolejna po Kobietkach, ciekawa powieść młodej i utalentowanej pisarki - Patrycji Żurek. Zuzanna to kobieta żyjąca w swoim własnym, pełnym bólu świecie, który stworzyła sobie jako ucieczkę i usprawiedliwienie od rzeczywistości. Często wraca do koszmarów z przeszłości, by jeszcze bardziej pogrążyć się w migrenowych bólach, które są usprawiedliwieniem na wszelkie zmartwienia. Mimo troski i starań ze strony męża, Pawła, ich małżeństwo przypomina pozbawiona sensu egzystencję. Kiedy jej przyjaciółka z dzieciństwa Sylwia, która od lat mieszka w Niemczech, odwiedza ją nieoczekiwanie, jest w szoku i nie może uwierzyć w to, co stało się z Zuzanna. Sylwia postanawia wziąć spawy w swoje ręce, mimo oporów i niechęci ze strony przyjaciółki, która wydaje się być szczęśliwa ze swoimi problemami. Z biegiem czasu sprawy zaczynają ulegać zmianie. Sylwia, która w oczach Zuzy jest szczęśliwa w swoim idealnym małżeństwie wyjawia sekret, który rzuca zupełnie inne światło na to, co tak naprawdę liczy się w życiu. Zuzanna zaczyna zauważać rzeczy, które wcześniej zupełnie nie miały dla niej znaczenia, bądź wydawały się zwykła codziennością. Postanawia dać szansę sobie i swojej rodzinie. Jednak stan w jakim była, podczas gdy oddawała się swojej udręce odbił się negatywnie na jej relacjach z najbliższymi i nie do końca wiadomo, czy będzie je w stanie odbudować. Warto śledzić uważnie losy bohaterów, podczas lektury stają się oni naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Uważam, że to ciekawa i wciągająca książka.