Robiąc to, co kochasz, płoniesz, ale nigdy się nie wypalasz.
Lilly miała wszystko… aż do dnia śmierci ukochanego ojca. Mimo że od tragedii minęło już wiele lat, dziewczyna wciąż nie potrafi otrząsnąć się z bolesnych wspomnień i zacząć żyć na nowo. Lęk przed ponowną stratą uniemożliwia jej otwarcie się na miłość. Jedynym, co choć na chwilę pozwala dziewczynie zapomnieć o towarzyszącym na co dzień bólu, jest muzyka oraz sztuka.
Klara Engel stąpa po świecie znacznie dłużej niż Lilly, ale… nie wszystko z tego pamięta. Aktualnie mieszka w domu spokojnej starości, gdzie choroba Alzheimera stopniowo okrada ją ze wspomnień. Pani Engel kurczowo trzyma się jednego pragnienia – napisania własnej powieści.
Nieoczekiwany wyjazd Lilly do wujka sprawia, że ścieżki jej i Klary się przecinają. To spotkanie da początek historii, która zmieni życie kobiet. Obie będą musiały odnaleźć swoje życiowe ścieżki. Czy najjaśniejsza z gwiazd wskaże im właściwą drogę?
– Obojętność dotyka najbardziej, bo jest bezuczuciowa, pusta, obrzydliwa. Kiedy jesteś obojętny, przechodzisz obok człowieka bez słowa, odpychasz go od siebie, ranisz, z początku nie mając świadomości swoich błędów. To nie jest jeden porządny cios, po którym człowiek pada nieprzytomny. To małe, z pozoru niewidoczne uderzenia, które z czasem powodują gnijącą, niedającą się uleczyć, otwartą ranę.
– Dramatyzujesz, Mia – powiedziałam dość raptownie, lecz coś ścisnęło mi gardło.
– To teraz chcę poznać twoją teorię. Proszę, powiedz, co sądzisz o obojętności? Uważasz ją za coś dobrego?
– Nie, to znaczy…
– Co znaczy?
– Nie mam zdania – bąknęłam, bo uświadomiłam sobie, że to, co powiedziała Mia, było prawdą.