Gabrysia, dziewczyna z krakowskiego blokowiska, tuż po ukończeniu studiów wyjeżdża do podgórskiej wioski jako opiekunka kolonii. Jedno spojrzenie wystarcza, by zakochała się na zabój w miejscowym góralu. Dla niego porzuca wielkie miasto i perspektywę dochodowego biznesu. Wierzy, że miłość jest najważniejsza, sklei w całość dwa odmienne światy, a ich małżeństwo będzie doskonałym porozumieniem dusz i ciał. Rzeczywistość jednak okazuje się daleka od oczekiwanego ideału. Pojawiają się niedomówienia, sekrety, pretensje. Wkrótce wybucha pandemia koronawirusa i Gabrysia zostaje uwięziona w domu. Pełna buzujących w niej sprzecznych emocji usiłuje rozwikłać tajemnice zagrażające jej małżeństwu.
– Jak tam sesja z panią psycholog? Wracasz od niej?
Paweł zdumiony zatrzymał się na moment w miejscu i popatrzył na żonę.
– Skąd to nagłe zainteresowanie moją terapeutką? Czyżbyś była zazdrosna? – W jego głosie brzmiała nieskrywana kpina.
– Tak pytam, może powinniśmy o tym porozmawiać – odpowiedziała zdeprymowana Gabrysia. Nie przypuszczała, że aż tak były widoczne jej uczucia.
Paweł uśmiechnął się zdawkowo.
– O sesjach czy o pani psycholog?
Gabrysia miała ochotę wykrzyczeć, że tak właściwie to o ich małżeństwie. Nie zdążyła się odezwać, bo mąż dodał:
– A może, po co tam poszedłem, bo o to nigdy nie zapytałaś? Nie ma o czym, ponieważ leczenie zakończyłem po pierwszej wizycie, totalnie nieudanej. Gdybyś nie była tak zajęta tym studenciakiem, opowiedziałbym ci o wszystkim od razu.