Dokąd zmierza Polska? Czy do Post-Polonii?
"Post-Polonia" to najnowsza powieść Marcina Wolskiego – mistrza satyry i przenikliwego obserwatora rzeczywistości! Książka jest celną parodią współczesnej sytuacji polityczno-społecznej w Polsce i Unii Europejskiej. Autor ukazuje w krzywym zwierciadle potencjalne – nieodległe w czasie! – konsekwencje obecnych wyborów politycznych i zmian społeczno-ekonomicznych.
Jest rok 2020. Polska po rządami Partii Obiecanek, prezydenta Wronisława Gomorrowskiego i marszałka sejmu Moczypsa chyli się ku upadkowi – zostaje przyłączona do Królestwa Szwecji. Wewnątrz podbitego narodu powstaje ruch odnowy i odbudowy Rzeczpospolitej, z którym ściśle powiązane są losy galerii bohaterów powieści. Wśród malowniczych postaci są: Emilia Fajans – ,,tirówka”, potencjalna kandydatka na bohaterkę narodową; Michałek Księdzów – syn ludu i mistrz hackerstwa; Janosik Glizda Kościeliski – góral i zbójnik; Kordian Chamiak – sfrustrowany porucznik BOR-u, a także ich bliscy i współpracownicy, zakonnicy, funkcjonariusze służb i urzędów polskich i szwedzkich wszystkich szczebli, górale, przedstawiciele marginesu i wielu, wielu innych.
A jak będzie naprawdę?
Pożyjemy, zobaczymy.
Marcin Wolski – pisarz, dziennikarz i satyryk, autor ponad 60 książek. Otrzymał wiele nagród za teksty satyryczne. Jest stałym felietonistą „Gazety Polskiej”, „Dziennika Polskiego” i „Nowego Państwa”, wiceprezesem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i członkiem ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Pracował w Programie III Polskiego Radia w latach 1969–1982, a w 1989–2007 w Jedynce; obecnie w Trójce po północy prowadzi program Nasz ulubiony ciąg dalszy. Podczas stanu wojennego zwolniony z pracy z zakazem zatrudnienia w mediach. Twórca opozycyjnego kabaretu objazdowego. W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Marcina Wolskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a 20 maja 2009 r. otrzymał z rąk ministra kultury i dziedzictwa narodowego złoty medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. "Rok 2020 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały, że nadchodzą czasy niepojęte a straszne. Dowodziła tego mnogość zjawisk niezwykłych, a i pomiędzy zwykłemi zdarzały się takie, które w swym nagromadzeniu dawały powody do niepokoju, aż przesądni mówili, że niechybnie idą na naszą planetę rzeczy ostateczne, a gniew Boży jest blisko. Po raz siódmy w ciągu dekady nawiedziło Japonię niszczycielskie tsunami i tylko niezwykłej organizacji robotnych żółtków można było zawdzięczać, iż liczba ofiar szła w dziesiątki tysięcy, a nie miliony… Z końcem lutego jakowyś obiekt kosmiczny, całkowicie niewidoczny, skosił pięć satelitów telekomunikacyjnych i zniknął równie niespodziewanie, jak się pojawił. W marcu w Grecji urodził się dzieciak, który miast stóp miał nieparzystokopytne raciczki, a w Alabamie nasiliły się plotki, że Elvis zmartwychwstał..
Jeśli idzie o okolicę nam bliższą, zima przyszła nadzwyczajnie sroga i długa, aż Bałtyk zamarzł, co zdarzało się od co najmniej pięciu lat, tym razem jednak lód skuł go już w listopadzie, a puszczać począł dopiero z początkiem maja. Przez ten czas ludzie, korzystając z grubej powłoki, nie tylko szlaki przez Bałtyk wytyczyli, ale też postawili tam dziesiątki tymczasowych fast foodów, przy czym McDonaldy upodobały sobie szczególnie szlak ze Świnoujścia do Kopenhagi, a Pizze Hut – z Gdańska do Sztokholmu. Sprzyjało to wzmocnieniu kontaktów polsko-szwedzkich, które nigdy nie były lepsze. Mnóstwo Szwedów, zbrzydziwszy sobie mroczne zimy, nabywało w Polsce wille i włości; dziesiątki firm, paraliżowanych przez śnieg i mróz, przenosiły się za Bałtyk. W ślad za drobnym biznesem podążały banki, koncerny medialne i telekomunikacyjne… Nawet w garkuchniach dla bezrobotnych coraz popularniejszy był szwedzki stół"..