Czasami los po swojemu plącze nasze ścieżki, stawia nam na drodze starannie dobranych ludzi i usiłuje zamknąć nas w sztywnych ramach swojego, niezrozumiałego dla nas, planu. Przeznaczenie, fortuna, nieszczęśliwy splot okoliczności, pech. A gdyby tak wziąć los w swoje ręce i zmienić bieg historii? Poszerzyć stan świadomości, oszukać czas, stać się nieśmiertelnym, przejąć kontrolę nad ludzkim życiem, móc dowolnie kształtować otaczającą rzeczywistość? Czy bylibyśmy szczęśliwi, mogąc zażyć specjalny zestaw tabletek przenoszący nas w dowolny moment życia lub chociaż będąc w stanie przewidzieć przyszłość?
To tylko niektóre z pytań, jakie przewijają się przez „Nowy system opowiadań”. Szaleństwo miesza się tu z normalnością, magia z realizmem, przyziemność z duchowością. A wszystko to doprawione gorzkim humorem, refleksją nad przemijaniem i przeczuciem, że mimo pędzącej naprzód technologii, nasze pragnienia, dążenia i nadzieje pozostają cały czas takie same.
– Czy uważa pan, że jeśli mielibyśmy przeżyć nasze życie jeszcze raz, ale nie wiedząc o tym, to dokonywalibyśmy tych samych wyborów? No wie pan: te same szkoły, ten sam zawód, ta sama rodzina? – zaczepiłam go podczas jednej z podróży do supermarketu.
– Myślę, że tak – odburknął mi zza kierownicy.
– Pozwoli pan, że zapytam jak córka Beigbedera: myśli pan, uważa czy sądzi? – Chciałam sprawdzić, ile w nim filozofa.
– A kto to ten Beibebber?
– Taki francuski pisarz. No więc?
– Raczej uważam. Generalnie zawsze uważam, jak prowadzę.