"Podróżowali bez służącego i bez przewodnika. Za drogowskaz służyła im mapa Meksyku. Choć żaden z nikt nigdy nie odbył tej drogi, nie zbłądzili ani razu. Dzielił ich może dzień jazdy od hacjendy. Przemierzali właśnie równinę, na której gdzieniegdzie rosły kępy zarośli. Sternau — najbardziej doświadczony uczestnik wyprawy — zwracał uwagę na każde pomięte źdźbło, na każdą nadłamaną gałąź, na każdy kamyk, który mu się wydawał podejrzany. Długi czas jechali w milczeniu. Nagle Sternau zwrócił się do towarzyszy: — Nie odwracajcie głowy ani w prawo, ani w lewo, patrzcie uważnie wprost (...)"