Opary absurdu zstąpiły na ziemię, rzeczywistość przeszła bowiem najśmielsze oczekiwania i nie trzeba już szukać inspiracji gdzie indziej, wystarczy tu i teraz: w Czechosłowacji schyłkowego socjalizmu, w życiu Franciszka Rzeźnika, którego wolą bez reszty zawładnęła groteska. Dzwony... – mimo że to najweselsza powieść autora – bez pardonu rozprawiają się z iluzją transformacji ustrojowej, której doświadczyliśmy (albo i nie) dwadzieścia pięć lat temu. Lajos Grendel, jak na empatycznego ironistę przystało, z uśmiechem wali nas tą książką prosto w nos.
Spotkania z niedoścignionym Ja
Zosia
Tajemnice szwalni
Lata błogiej nieświadomości I
Lata błogiej nieświadomości II
Koniec błogiej nieświadomości
Moje niedoścignione Ja znów wkracza do akcji
W pętach rewolucji
Uwięziony, odurzony
My i oni
Ujawnienie
Dzwony Einsteina
Z AIB-u do PIB-u
Hurra! Nareszcie koniec!
Nota o autorze