Abram szybkim ruchem ręki zrzucił z grobu kamienną płytę i zabrał jedną z kości Ragavaine. Zasunął ją z powrotem, by nikt nie spostrzegł jakiego rytuału chce dopuścić się Azazel. Spojrzał na nadal nieprzytomną dziewczynę i zaśmiał.
Następnej nocy ujrzał malutki, szary, podarty namiot. Wiedział, że w środku zastanie jego właśnie. Podszedł bliżej i delikatnie uchylił jedną z podartych szmat.
- Witaj Abram. - usłyszał za sobą lodowaty głos.
- Witaj przyjacielu. Czekałem.