Biznes jest jak gra w golfa. Obie aktywności wymagają koncentracji i samokontroli, zmuszają do rozwoju i odpowiedzialności. Liczba sukcesów i porażek, które spotykają nas po drodze, nie jest istotna. W obu przypadkach najważniejszy jest wynik. Ale droga do jego osiągnięcia może być różna. Golf to gra dżentelmenów, w której liczy się uczciwość, przestrzeganie zasad i styl. W świecie giełdowych graczy moralność schodzi na dalszy plan. A czasami, jak w świecie głównego bohatera, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie…
Z jednej strony mamy do czynienia z drobiazgowym „przewodnikiem”, w jaki sposób można pozbawić prawowitych właścicieli ich akcji w spółce, nie ponosząc konsekwencji prawnych. Z drugiej książka pokazuje, jak wiele trzeba poświęcić, aby osiągnąć cel, nawet jeśli nie ląduje się w więzieniu. Lektura dla wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem spółek, giełdy i wyzwalanymi przez pieniądze emocjami. Czyli dla wszystkich.
Przez powieść przeplata się wątek golfowy. Książka podzielona jest na osiemnaście rozdziałów, bo tyle jest dołków na polu klasy mistrzowskiej i jeden dodatkowy „dołek”.
Autor jest uzależnionym od golfa doradcą transakcyjnym. Przez ponad 20 lat prowadził butik inwestycyjny, zasiadał w zarządach i radach nadzorczych wielu spółek giełdowych. Obecnie składa własny fundusz venture capital. Ma jednocyfrowy handicap, grał na ponad stu polach w Polsce i na świecie. Jest także wicemistrzem polski golfowo-brydżowym (tytuł oficjalny obu związków sportowych). „19 dołków czyli jak ukraść spółkę” jest jego debiutem literackim.