Pierwsza powojenna Olimpiada nieznacznie tylko rozjaśniła mrok jaki panował w szachowym świecie po międzynarodowym konflikcie. Nie po raz pierwszy wątki sportowe splotły się ze skomplikowaną materią polityki. Jednak tym razem, ich skala pobiła wszelkie dotychczasowe rekordy. Rok 1950 spowity był cieniem zimniej wojny i doprowadził w konsekwencji do bojkotu Olimpiady przez kraje należące do bloku republik sowieckich. W Dubrowniku zabrakło zatem Węgier, Czechosłowacji, NRD, Bułgarii, Rumunii, Albanii i Polski. Z wielkich potęg można było zobaczyć zespoły USA, Argentyny, Jugosławii, Holandii i Niemieckiej Republiki Federalnej. Z powodu niewielkiej liczby reprezentacji, zastosowano system rozgrywek „każdy z każdym”.
Znakomita organizacja imprezy była możliwa dzięki poważnym subwencjom państwowym i… honorowemu protektoratowi Marszałka Tito! 84 zawodników (w tym czterech arcymistrzów i dwudziestu trzech mistrzów międzynarodowych) rozegrało łącznie 480 partii. Wymownym symbolem minionej potęgi Polaków, był występ arcymistrzów Najdorfa i Tartakowera… w barwach innych reprezentacji.