Opowiadanie zaczyna się mrocznie i tajemniczo: „W pokoju moim znajduje się stare, w srebro oprawne zwierciadło. Otrzymałem je w podarku od przyjaciela, zamiłowanego w starożytnościach, on zaś o ile wiem, nabył je na licytacji. Jest to zwierciadło dość duże, mierzy bowiem trzy stopy długości, a dwie szerokości, wisi zaś nad stolikiem, opartym o ścianę, na lewo ode mnie, gdy to piszę. Płaska rama jego, licząca trzy cale szerokości, musi być również bardzo stara, nie posiada bowiem znaków probierczych, które by pozwoliły wiek jej określić. Szkło zwierciadła, rżnięte, wystaje nieco krawędziami poza ramę i odznacza się mocą osobliwą odbijania przedmiotów, mocą, zdaniem moim, posiadaną tylko przez zwierciadła bardzo stare. Spoglądając w nie, ma się wrażenie perspektywy, jakiego żadne zwierciadło nowoczesne nie jest dać w stanie. Zwierciadło znajduje się w takiem położeniu, że siedząc przy stole, widzę w nim tylko odbicie firanek czerwonych, wiszących przy oknie. Dziwna jednak rzecz zdarzyła się nocy ubiegłej...” I dalej autor snuje fascynująca opowieść o tym, że jest to magiczne lustro, które pozwoliło mu spojrzeć w przeszłość. Wraz z nim był świadkiem wydarzeń, które miały miejsce w życiu Maryi, Królowej Szkotów... A było to życie tragiczne... Zachęcamy do lektury!