Zjawisko stygmatów należy do najbardziej charakterystycznych znaków mistycznego zjednoczenia z Chrystusem cierpiącym. Fenomen ten badany od strony antropologicznej pokazuje, że człowiek jest ciałem i duszą, dlatego pewne zjawiska mistyczne znajdują ujście w sferze materialnej, a zjawiska fizyczne z kolei mają swe odbicie w stanie ludzkiego ducha – wskazuje Artur Winiarczyk, redaktor naczelny „Miesięcznika Egzorcysta”, we wprowadzeniu do listopadowego numeru.
Kiedyś w naszym małżeństwie używaliśmy antykoncepcji w postaci wkładki domacicznej, potocznie zwanej spiralą. Ja nie interesowałem się sposobem działania tego środka. Uważałem, że to jest sprawa żony, czy ona chce się „zabezpieczać” przed ciążą, czy nie, w ogóle mnie to nie interesowało. Chodziłem do kościoła, ale byłem letnim katolikiem, nie miałem dojrzałej wiary. Przez lata spowiadałem się, ale nie mówiłem o antykoncepcji i spirali. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że jest to grzech. Trzy lata temu nawróciłem się – wyznaje w swoim świadectwie Dariusz.
Istotnym problemem w Czechach jest (…) wyraźna niechęć do Kościoła katolickiego, która trwa od czasów Jana Husa. Komunizm bardzo mocno tę niechęć pogłębił. Na początku lat 90. XX w. widziałem pewien wykres, który statystycznie pokazywał, jak zmieniała się ilość ludzi chodzących do kościoła na Słowacji i w Republice Czeskiej, od końca wojny do roku 1989, czyli przez cały okres komunizmu. Ta krzywa spadała, ale na Słowacji spadek był w miarę delikatny. W okresie stalinizmu spadek był szybki, ale później został zatrzymany, chociaż prześladowania Kościoła w Czechosłowacji były dużo ostrzejsze niż w Polsce. W Czechach natomiast stalinizm do końca lat 50. „załatwił” sprawę – podkreśla ks. Mirosław Ślełdziński MIC, w wywiadzie dla naszego miesięcznika.
Spośród żyjących współcześnie stygmatyków najlepiej udokumentowanym przypadkiem jest historia Myrny Nazzour, urodzonej w roku 1964 r. w Syrii, gdzie zdecydowaną większość mieszkańców stanowią muzułmanie. Ona przyszła jednak na świat w rodzinie chrześcijańskiej. Jej matka była katoliczką obrządku greckiego, zaś ojciec katolikiem obrządku melchickiego. Jako 18-latka wyszła za mąż za 30-letniego Nicolausa, który z kolei był wyznania prawosławnego. Wkrótce po ślubie doszło do wydarzenia, które odmieniło jej życie – podkreśla Grzegorz Górny w artykule „Zagadka stygmatów”.
W wieku 17 lat odmówiono mu przyjęcia do franciszkanów. Nie pomogło nawet wstawiennictwo wujów, którzy byli już zakonnikami. Przygarnęli go kapucyni. Miał opinię skrajnego fajtłapy. Czego nie tknął się – zawalał. Był nie tylko chorowity, ale także nieporadny, a przy tym niezdarny. Rówieśnicy go unikali, uznając za dziwaka. Kapucyni już po kilku miesiącach zorientowali się, że popełnili błąd. Nie nadawał się nawet do zmywania naczyń. Wypuszczał talerze i półmiski z rąk, tłukł je i wyrządzał liczne szkody. Nie odróżniał potraw, a wykonywanie najprostszych poleceń zajmowało mu długie godziny – tak dr Tomasz Teluk opisuje św. Józefa z Kupertynu.
Najbardziej wstrząsające odkrycie ludożerstwa przez Europę miało miejsce w Nowym Świecie. Kolumb podczas spotkań z ludami odkrytego przez siebie lądu źle dosłyszał słowo w języku Arawaków i zrozumiał je jako kaniba (stąd określenia „kanibal” i „Karaib” pochodzą od tej samej nazwy). Lekarz okrętowy opisywał w listach wstrząsające losy jeńców, którzy wpadli w ręce Arawaków, a następnie zostali wyzwoleni z rąk ludożerców na wyspie, która dziś nazywa się Gwadelupa. Pisał: Gdy Karaibowie biorą do niewoli chłopców jako jeńców wojennych, odcinają im organy płciowe, tuczą ich i dopiero wtedy, gdy urosną, zabijają i zjadają, gdyż – jak mówią – mięso kobiet i dzieci nie nadaje się do jedzenia – tak oto zwyczaje związane z kanibalizmem ukazuje ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński.
Bazując na koncepcji tzw. wojny sprawiedliwej, św. Tomasz z Akwinu wymienia trzy przesłanki usprawiedliwiające użycie siły militarnej. Po pierwsze, decyzję taką może podjąć jedynie prawomocna władza. Po drugie, musi zaistnieć słuszna przyczyna, dla której wojna ma być prowadzona: może to być konieczność obrony kraju własnego, ale także konieczność pomocy innym społecznościom, które same nie mogą się bronić, a zostały niesprawiedliwie zaatakowane. Słuszną przyczyną może też być konieczność pomszczenia krzywd (pomsty nie należy mylić z zemstą). Ostatnia przesłanka nakazuje posiadać uczciwy zamiar – wskazuje dr Michał Kosche w artykule „Prawo do obrony”.
Stygmaty ukazują coś najważniejszego. Chodzi nie tylko o zewnętrzne naśladowanie Chrystusa (np. Jego uczynków), ale przede wszystkim o wewnętrzne upodobnienie się do Niego, o bycie z Nim na poziomie egzystencji, a nawet bycie Nim, jak pisał św. Paweł. W istocie rzeczy chodzi o całościową transformację, zarówno ducha, jak i ciała. Prawdziwe stygmaty (w odróżnieniu od histerycznych czy neurotycznych, bo i takie się zdarzają) nie występują zresztą nigdy samodzielnie, ale łącznie z innymi duchowymi darami, które zresztą zwykle poprzedzają zewnętrzne stygmatyczne manifestacje – wyjaśnia ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ w artykule „Stygmaty – zapowiedź nowego świata”.
W numerze także m.in. o tym, czym jest modlitwa wstawiennicza, o amerykańskiej lesbijce, która wystosowała list otwarty do Ojców Synodalnych, a także o tym, czy mistyka jest powołaniem chrześcijanina.