Książki kupuję kameralnie
Małe mieszkanie wymusza dyscyplinę książkowo-zakupową. Ponadczasowy ikeowski system białych półek, charakterystyczny dla młodych księgozbiorów, rozstawiony jest na całą ścianę pokoju dziennego, a oprócz niego jest regał w przedpokoju i sypialni. Książki są na stoliku i parapecie. Poupychane według kodu geograficznego. Od góry stoją książki autorów francuskich, niemieckich, szwedzkich, u dołu rumuńskich, czeskich, słowackich i greckich. Anna nie dzieli literatury na wysoko- i niskoliteracką. – To nie oktany w benzynie. Nie da się zmierzyć poziomu literackości. Ważne, co książka w nas robi, a nie jak ktoś ją oceni – o swoich pasjach czytelniczych opowiada Anna Karczewska, antropolożka kultury, aktywistka i promotorka kultury
Sztuka przekładu
– Zagłębienie się w kontekst to część pracy tłumacza, musi przede wszystkim uważać, żeby nie popełnić jakiegoś oczywistego błędu, jakiegoś faux pas. Jest to też wyzwanie dla czytelnika, czeskiego, zagranicznego, które może podjąć i wzbogacić swoje czytelnicze doświadczenie, a jednocześnie może go nie podejmować i wciąż czerpać przyjemność z tekstu. Powieść Dukaja jest tak wielowarstwowa, tak pełna odniesień, głębi i zagadek, że pozwala czytelnikowi wybrać, na czym chce się skupić, co będzie chciał zgłębić, a gdzie pozostać na powierzchni. Tłumacz tego komfortu nie ma – rozmowa z Michalą Benešovą, współautorką tłumaczenia „Lodu” Jacka Dukaja na język czeski
Fikcja jest dla mnie całkowicie realna
– Nie piszę fantastyki, jak najbardziej piszę o konkretnych realiach. Ale gdy zastanawiamy się nad istotą naszego życia, dochodzimy do wniosku, że cały ten namysł pozostaje ograniczony do tego, co pamiętamy, czyli ostatecznie wszystko jest pamięcią, w szerszym ujęciu po prostu interpretacją umysłu. Można więc powiedzieć, że przeszłość istnieje w naszych umysłach w podobny sposób, w jaki istnieje w nich fabuła powieści. Przywoływanie w pamięci zdarzeń z życia jest podobne do fikcyjności, która pojawia się w umyśle czytelnika w wyniku czytanej książki. Jedno i drugie jest już dzisiaj nieuchwytne, niematerialne, nie można tego złapać – rozmowa z Marcinem Pilisem, autorem „Mnogości rzeczy”
Współczesnym czarownicom próbuje się odebrać moc
– Procesy czarownic odbywały się w niemal wszystkich zakątkach naszego kraju. Polska, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie była krajem bez stosów, choć rzeczywiście u nas było ich mniej niż w państwach protestanckich. Według ustaleń badaczy w Koronie w latach 1501-1794 miało miejsce około tysiąca procesów o czary. Zostało w nich oskarżonych ponad tysiąc kobiet. Ponieważ przyznanie się do winy było koronnym dowodem, zeznania wymuszano torturami. Rzadko, ale zdarzało się, że nieszczęsna oskarżona była po torturach uwalniana. Taki los spotkał najprawdopodobniej Reginę Zaleską, choć ja w powieści kreuję nieco inną wersję wydarzeń – rozmowa z Mają Wolny, autorką powieści „Klątwa”