Biblioteka do weryfikacji
Beata Stasińska jest osobą rozpoznawalną w środowisku polskiej książki. Jej wieloletnia praca na rzecz budowania marki W.A.B., lansowania polskich autorów, promowania czytelnictwa uczyniła z niej postać wyrazistą i medialnie głośną. Księgozbiór, który opisuję, ulokowany w starej, mokotowskiej kamienicy, jest szóstą biblioteką Beaty Stasińskiej. Wymyślona przez nią, zaprojektowana przez przyjaciółkę projektantkę. Mieści jedną dziesiątą jej wszystkich zbiorów. Drugie tyle, w pudłach, zalega w piwnicy. Jej biblioteka z konieczności w dużej mierze była zasilana w pozycje, które pojawiły się na jej drodze jako wydawcy – Mirosława Łomnicka gości w bibliotece wydawczyni, agentki literackiej, promotorki czytelnictwa
Żeńska Hellada
– Mity greckie to jeden z najbardziej inspirujących tematów w dziejach sztuki i myślę, że tak pozostanie. Kobiece bohaterki były i są natchnieniem dla artystów wszelkich dziedzin, począwszy od malarstwa i rzeźby, poprzez muzykę i literaturę, po komiks, film i performance. Postacie nimf w epokach bardziej pruderyjnych niż nasza były pretekstem do pokazania nagiego, kobiecego ciała, ewentualnie okrytego przezroczystą materią. Choć w Grecji klasycznej bodaj bardziej ceniono piękno ciała mężczyzny, z jego muskulaturą, którą z wielkim pietyzmem, a czasem i przesadą, przedstawiano w rzeźbie – rozmowa z Hanną Furgo, autorką książki „Boginie, dziewice, potworzyce. Leksykon kobiet w mitologii greckiej”
Czy Tolkien przewraca się w grobie?
Co ma nadrzędne znaczenie przy adaptacjach? Po pierwsze, ingerencje w oryginalną fabułę, charakterystykę bohaterów czy świat przedstawiony muszą być w sensowny sposób uzasadnione. Po drugie, powinien stać za nimi jakiś cel. I po trzecie, nie powinny wykraczać zbyt daleko poza oryginał. Wszystko to, co piszę, powinno być oczywiste dla twórców zabierających się za serialową fantastykę. Wystarczy jednak szybki rzut oka na zaproponowane w ciągu minionego roku adaptacje, by dostrzec coś wyjątkowo niepokojącego. Wiele z nich miało problem nawet z zaadresowaniem tego typu wyzwań, a co dopiero z ich rozwiązaniem – o filmowych adaptacjach powieści fantasy pisze Tomasz Gardziński
Książka to lustro
– Zawsze lubiłam opowiadać. Czasami to były zupełnie niestworzone historie, głównie dotyczyły mojego ojca, który raz był podróżnikiem, innym razem – ambasadorem w jakimś fantastycznym kraju, albo też żołnierzem Legii Cudzoziemskiej. Albo o psie, którego nie miałam, a o którym marzyłam. I co z tego, że był niewidzialny? Ważne, że wiedziałam, jak wygląda. To wszystko sprawiało, że moi rówieśnicy albo się ze mnie nabijali, albo trzymali się z daleka. Chyba nie potrzebowałam towarzystwa. Byłam takim roninem, samotnym wilkiem. Co zostało mi do dzisiaj – rozmowa z Katarzyną Ryrych, pisarką i poetką, autorką książek dla dzieci i dorosłych