Czy niepłodność należy leczyć?
Leczenie niepłodności, czyli kombinowanie, wespół rzecz jasna z medycyną, jakby tu naturę przechytrzyć i pomimo wszystko potomka jednak mieć, to skrajna nieodpowiedzialność rodzicielska. Poronienie, wcześniactwo, genetyczne wady rozwojowe, czy tak zwane choroby genetyczne i dziedziczne, to tylko niektóre zagrożenia związane z leczeniem niepłodności.
Kluczem do odpowiedzialności rodzicielskiej jest wiedza o zdrowiu przed poczęciem. Ale co to jest zdrowie?
Nader często słyszy się argument, że wiele dzieci przychodzi na świat wskutek przypadku, a więc w sposób niezaplanowany, w związku z czym niefortunni rodzice nie mogą zawczasu doprowadzić swoich organizmów do stanu dającego szanse spłodzonemu dziecku na godziwe życie, bez wad genetycznych czy obciążenia już u zarania predyspozycjami do chorób. Ten argument jest tyle logiczny, co pokrętny. Wszak zdrowie potrzebne jest nie tylko do płodzenia.
Nie ma czegoś takiego, jak choroby genetyczne. To słowo-wytrych wymyślone na użytek medycyny, żeby zrzucić winę za niepowodzenie w próbie leczenia na chorego i jego przodków. Znamienne, iż owe rzekomo genetyczne choroby, których (na logikę) nie można wyleczyć (bo są genetyczne, czyli zdeterminowane przez geny)... leczy się w najlepsze, co należy rozumieć, że przepisuje się przeciwko nim leki bez opamiętania.
W rzeczywistości genetyczne, czyli zdeterminowane przez geny, są wrodzone wady rozwojowe, które chorobami nie są, gdyż dotknięci nimi nie urodzili się zdrowi, po czym zachorowali, lecz tacy się po prostu urodzili.
Obecnie coraz więcej par ma kłopoty z poczęciem, ale nie w skali światowej. W skali światowej jest nas coraz więcej, natomiast kłopoty z poczęciem dotyczą nade wszystko krajów zachodnich, rzekomo cywilizowanych, co należy rozumieć jako odpowiednio skutecznie poddawanych farmaceutyczno-medycznej indoktrynacji.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż widać w tym głęboki zamysł natury, która chroni nasz gatunek przed degeneracją...
Ta książka nikogo nie pozostawi obojętnym. Czytelnicy, którzy znają serię książek Józefa Słoneckiego „Zdrowie na własne życzenie” wiedzą czego oczekiwać po kolejnej jego publikacji. A szanowny Czytelnik, który pierwszy raz styka się z Mistrzem Słoneckiem już nigdy nie będzie patrzeć na środowisko medyczno-farmaceutyczne, jak dotychczas.