"Pewnego ranka Ursula i Gudrun BrangWen siedziały we wnęce okiennej ojcowskiego domu w Beldover, zajęte pracą i rozmową. Ursula wyszywała barwny haft, Gudrun rysowała na desce wspartej o kolano. Odzywały się do siebie tylko wtedy, gdy im coś przyszło na myśl. / — Ursulo — powiedziała Gudrun — czy ty naprawdę nie chcesz wyjść za mąż? / Ursula odłożyła na kolana haft i spojrzała na siostrę. Jej twarz była spokojna i zamyślona. — Nie wiem. Zależy, co przez to rozumiesz. / Gudrun, trochę zdziwiona, przyglądała się siostrze przez chwilę. — Cóż — rzekła ironicznie — to zwykle oznacza tylko jedno. Czy nie sądzisz, że byłabyś — spochmurniała lekko — w lepszej sytuacji niż teraz? Po twarzy Ursuli przemknął cień. / — Być może. Ale nie jestem pewna." (fragment)