Medytacje szarodzienne to rodzaj bardzo osobistej refleksji rodzącej się na pograniczu modlitwy i reagowania pod jej wpływem na szarą codzienność. Pierwszy tekst powstał w 2009 r., kiedy autorka zaczęła prowadzić blog „Jorlandia”. Pewnego dnia kupiła czereśnie. Drylowała je, aby przygotować konfiturę. Podczas tej czynności przyszły myśli o Bogu. I tak zaczął się cykl, który towarzyszy autorce i jej czytelnikom od lat. Od kolegów teologów dowiedziała się, że uprawia teologię codzienności.