Z tafli lustra wynurzają się nieznane, zamaskowane lica. Gnać za zwierzem, czy wiać przed czortem, który zbałamucił Straż Sensu i zatopił arkę logiki? Z aptekarską precyzją spenetrował Kosmos świrujących myśli i wywiódł jaźń w pole. Unieś wieko Puszki Pamięci i sklej z odłamków SWÓJ obraz siebie. Gdy wężowisko głosów kłębi się w głowie, nic nie jest tym, czym się wydaje. Qui pro quo. To jeszcze TY? Jesteś TU czy TAM? I gdy tak tkwisz w pustce po brzeg pełnej gówna, nagle zaczyna świecić słońce.