„Winda do nieba” to epitafium dla ery kosmicznej. Cuda XXI wieku nie okazały się tak cudowne jak sądzono. Hamulcem rozwoju stała się religia, nastało nowe średniowiecze.
Akcja powieści rozgrywa się w 2069 roku (stulecie lądowania na Księżycu), w mieście-państwie Dawapolis, blisko równika, gdzie zbudowano „windę do kosmosu” – jak uważają jedni, lub „do Boga” – jak widzą to inni. Oś narracyjną stanowi śledztwo Barta, poszukującego na zlecenie Ester jej matki – Désirée. W trakcie tych wydarzeń Bart przypadkowo trafia na nowe tropy, mogące wyjaśnić śmierć jego rodziców, do której doszło ćwierć wieku temu. Oba te śledztwa zaczynają się ze sobą splatać.
W tle toczy się rozgrywka dwóch odłamów Kościoła katolickiego. Spodziewana jest bliska śmierć papieża oraz zwołanie konklawe. Bart przypadkowo ratuje życie wiernych w trakcie wielkanocnej parady platform z figurami świętych – i zostaje wykreowany na bohatera. Niestety coraz bardziej zaczyna mu to przeszkadzać w śledztwach, zwłaszcza że internetowe „fake news” ogłaszają, że postanowił odnaleźć Boga, przez co zgłaszają się do niego przywódcy różnych sekt, by go przekonać, że to ich Bóg jest „tym jedynym”.
To nie jest powieść fantasy ani science-fiction, chociaż tak fantastycznej książki jeszcze nie czytaliście!
Ta książka w rockowym rytmie brzmi miłością do gwiazd!