„Biegłem. Uderzałem głową o gałęzie drzew, których było pełno w tym lesie. Starałem się nie myśleć o tych wszystkich postaciach z horrorów, które przewracały się o korzenie, albo — co gorsza — o powietrze, tylko po to, by zostać potem rozerwanym na strzępy. To coś było za mną, organizacja nie przygotowała mnie na to, nikt nie dałby rady…” Tak zaczyna się historia Emila, pracownika organizacji, która zaspokaja zapotrzebowanie na prąd całemu kontynentowi Pilgrim.