Pierwszy tom znakomitego cyklu S-F "Smocze opowieści", przełożonego na język polski przez Jacka Izworskiego - jednego z pionierów polskiej fantastyki naukowej i jednocześnie jej badacza i biografa. O dziwnych stworach, które stopniowo zaczynają dominować we wspólnej z ludźmi cywilizacji, w równoległym wszechświecie.
Tom otwiera jednocześnie nową, dawno zapowiedzianą i długo oczekiwaną serię naszego wydawnictwa pn "Smoki Fantastyki" (w kuluarach zwaną "SmoFa")
Posłowie: Romuald Pawlak.
"...Latasz sobie wśród obłoków, zgłodniejesz, zjesz apetyczną brzózkę i polecisz dalej. W zimie ulepisz bałwanka. Fajne, co? Zwłaszcza, jeśli zapomnisz o tym, że ani aerodynamika, ani biologia nie pozwalają ci istnieć i o ludzkiej samiczce, przychodzącej do ciebie w rzadkich, erotycznych snach...
Katorżnicza praca, ludzkie intrygi, ból upadków, groźba śmierci i stałe uczucie, że jesteś idiotą i od początku trzeba było wszystko robić inaczej. Przyjaciele i wrogowie, a między nimi długa, kręta, zagmatwana bardziej niż labirynt, droga w głąb siebie. Żeby zrozumieć najważniejsze: kim jesteś, skąd i po co się tu wziąłeś, co i kiedy trzeba zrobić oraz czemu masz wspomnienia zupełnie nieprzystające do tego świata..."
Lockhard
To Jackowi Izworskiemu, jego nieustępliwości, zawdzięczamy fakt, że ta powieść - otwierająca długi cykl - przeoczona przez wydawców w okolicach roku dwutysięcznego, trafia wreszcie do czytelnika polskiego. Tłumaczył Szumiła wierząc, że któregoś dnia książka trafi na księgarskie półki. I cóż, wreszcie tak się dzieje. A teraz pomyślmy, jak mogła wpłynąć na nasz obraz smoka w literaturze fantastycznej, gdyby ukazała się krótko po oryginalnym wydaniu...
Romuald Pawlak
"Ale siara! Smoki jak ludzie!"
Dr A. Tewka-Szewczyk