CZY TO MOJA DRABINA?
Gdy w ostatni poniedziałek w moim gabinecie (tym prawdziwym – w biurze, a nie w sypialni) było nagle kilka koleżanek, ogarnęła nas euforia.
Pięć osób spotkało się na żywo! Wszystkie zaszczepione, przetestowane i w maseczkach (dodaję na wypadek, gdyby czytał to pracodawca).
– Postanowiliśmy z mężem, że rok 2022 będzie rokiem wyrzucania dzieci z domu – oświadczyła jedna z nas.
Wybuchnęłyśmy śmiechem. – Nie ma co się śmiać – dodała ponuro. – Sprowadziły się do nas na początku pandemii, a teraz, po dwóch latach, żadne nie zamierza się wyprowadzić.
Najstarsza ma 29 lat, pracuje w korporacji, dwa razy w roku dostaje podwyżkę i miała uzbierać wkład na własne mieszkanie. Na pytanie, kiedy jej się to uda, odpowiedziała, że marzy o centrum Warszawy. Syn ma 27 lat, pracuje na pół etatu, bo chce mieć czas na życie i pasje. Właśnie zapisał się na lekcje śpiewu. Chyba najłatwiej pójdzie z najmłodszym. Jest na drugim roku studiów i ma dość życia w Polsce. Zaczął intensywnie szukać studiów za granicą.
Gdy koleżanka skończyła mówić, już się nie śmiałyśmy. Myślałyśmy o tym, jak same po studiach startowałyśmy w wyścigu szczurów. Cel: dorobić się jak najwięcej jak najszybciej. Nie przegapić swoich pięciu minut. Szybko awansować.
Nie mieliśmy ani czasu, ani śmiałości pomyśleć, czy wspinamy się po swojej drabinie
A tymczasem dzisiejsze 20-, 30-latki mówią, że jeśli wysokie wynagrodzenie ma się wiązać z zapieprzem, brakiem satysfakcji, sprawczości, sensu i czasu na pasje, to oni dziękują za taką robotę.
Nie ma jednak darmowych lanczyków. Za tych młodych płacą rodzice, rocznik ’60, ’70 – w ich mieszkaniach będą pomieszkiwać, oni dołożą się do droższych zakupów, zaproszą na niedzielny obiad i dadzą wałówkę na cały tydzień.
Tymczasem The Great Resignation, nowy trend na rynku pracy spowodowany doświadczeniami pandemii, głównie wypaleniem, poczuciem osamotnienia i brakiem przynależności, dotyczy nie tylko młodych. Na śmiałe porzucanie pracy i radykalną zmianę stylu życia decyduje się wielu również z pokolenia #50plusminus.
W szybko zmieniającym się świecie przetrwamy, tylko jeśli z takim samym zaparciem, jak uczymy się nowych rzeczy, oduczymy się starych – pisze Adam Grant w swojej najnowszej książce „Leniwy umysł”.
Za młodzi, za starzy? Bzdura! Zawsze jest dobry czas, żeby pomyśleć, czy wspinam się po własnej drabinie.
JOANNA MOSIEJ-SITEK, REDAKTORKA NACZELNA „WYSOKICH OBCASÓW PRACA” ([email protected])