Być młodym, pięknym i bogatym – tym oklepanym powiedzonkiem ludzie zbywają często pytanie, o czym marzą. Ale pytanie wcale nie jest banalne, a problemów zawartych w zdawkowej odpowiedzi – całe mnóstwo. No bo doskonale zdajemy sobie sprawę – a psychologia to tylko potwierdza – że ani młodość, ani uroda, ani bogactwo nie są warunkami koniecznymi czy wystarczającymi do szczęścia. A znowu szczęście – czy aby na pewno jest tym, do czego człowiek w swoim życiu dąży i dążyć powinien?
Od starożytności najtęższe umysły drążą kwestię, czym jest szczęśliwe i udane życie. W dzisiejszych teoriach psychologicznych pobrzmiewają echa szkół filozoficznych – cyrenajaskiej i arystotelesowskiej. Dla zwolenników pierwszej, czyli podejścia hedonistycznego, istota sprawy sprowadzała się do tego, by życie przysparzało człowiekowi więcej radości i przyjemności niż bólu i przykrości. Dla drugich – poszukiwaczy eudajmonii – miarą szczęścia było osiąganie celów wartych starań, co daje poczucie sensu życia niezależnie od doznanych cierpień i zawodów.
Dziś nie tylko psychologia, lecz także wszelkie nauki społeczne operują pojęciem dobrostanu. Jak osiągnąć ów well-being – legendarny i pożądany? Czy radość życia jest czymś głęboko zakorzenionym w osobowości człowieka, czy też można jej się w sobie doszperać i ją udoskonalić? Dlaczego jedne społeczeństwa są szczęśliwsze od innych?
Choć z pozoru od antyku zmieniło się wszystko – język, warsztat badawczy i narzędzia pomiaru, jakimi dysponują badacze i myśliciele – to pytanie pozostaje otwarte: jak być szczęśliwym, będąc zaledwie relatywnie zdrowym, niezupełnie młodym i względnie bogatym? Bo, nie oszukujmy się, przecież w takim właśnie stanie znajduje się większość spośród nas. Zapewniamy: sprawa jest dość trudna, ale bynajmniej nie beznadziejna.
Zapraszamy do lektury!