W lipcowym numerze „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” prezentujemy książki na lato. A jest z czego wybierać – zapewniają Ewa Tenderenda-Ożóg i Piotr Dobrołęcki - od literatury wysokiej, no, może nie najwyższej, ale zawsze ambitnej, po urocze „czytadła”, nie zapominając o zabraniu dobrych i coraz ciekawszych przewodników. A nasz tekst niech będzie tylko małym przewodnikiem po tych lekturach. Obserwując letnich turystów w różnych krajach świata można przyjąć jako niemal standard, że w podróżnym bagażu dużej ich części znajduje się co najmniej jedna książka, a czasem i więcej. I to w klasycznej, drukowanej formie. Chociaż liczba użytkowników różnego rodzaju elektronicznych gadżetów do czytania wzrasta w ostrym tempie i widać ich na wszystkich lotniskach i dworcach, w restauracjach i kawiarniach, w samolotach, pociągach i autobusach, to jednak w silnym słońcu zazwyczaj te nowe wynalazki ciągle jeszcze przegrywają z książką na papierze, chociaż — jak tłumaczą miłośnicy postępu — łatwiej jest zabrać ze sobą 50 tytułów wgranych do czytnika lub dostępnych w sieci niż wozić ze sobą ciężką biblioteczkę składającą się z kilku mniej lub bardziej opasłych tomów. Ale jeszcze w tym sezonie książka papierowa nie zginie. Zaglądając więc do tego książkowego bagażu możemy przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że znajdziemy tam niemal zawsze jakiś przewodnik, a także książkę do czytania. Wakacje pozwalają na wyjątkowy luksus, na jaki rzadko można sobie pozwolić w trakcie codziennego zabieganego życia. Wtedy, w ciszy i bez obowiązków, można zagłębić się w nieprzerwanej lekturze nawet przez kilka godzin i przeczytać jednym ciągiem nawet najdłuższą trylogię, zwłaszcza kryminalną.
Gdy kiedyś opowiadałam Małgorzacie Szpakowskiej o swoim dzieciństwie, zdumiona spytała: – Jak to możliwe, że tak długo pozostawałaś tak nietknięta, tak totalnie nieświadoma? Bo rzeczywiście, nawet szkoła, do której chodziłam, choć TPD-owska, niczego mi nie narzucała. Nie nosiłam czerwonej chusty, nie pamiętam żadnego prania mózgów, za to jakieś awantury uczniowskie, bójki, grę w cymbergaja – owszem. Rodzice dbali zaś o to jedynie, by ich dzieci – to znaczy ja i mój młodszy brat – zdobywały wiedzę i kulturę, poznawały literaturę, kochały Polskę z jej królewską przeszłością i ojczystym krajobrazem. Nie opowiadali nam o swoich przeżyciach okupacyjnych czy tuż powojennych, lecz o swoim dzieciństwie – czystym i wyidealizowanym. Prawdę poznaliśmy dużo później – opowiada w rozmowie z Krzysztofem Masłoniem Ewa Bieńkowska, córka Flory i Władysława Bieńkowskich, eseistka i historyk idei. Autorka książek m.in.: „Dwie twarze losu. Nietzsche. Norwid” (1975), „W poszukiwaniu królestwa człowieka” (1981), „Co mówią kamienie Wenecji” (1999), „Michał Anioł.Nieszczęśliwy rzymianin” (2009). Ostatnio nakładem Wydawnictwa Sic! ukazał się tom jej wspomnień „Dom na Rozdrożu”.
Książki miesiąca
„Szkatułki Newerlego” Jana Zielińskiego i „Balagan. Alfabet izraelski” Pawła Smoleńskiego
„Opowieści pana Rożka” Małgorzaty Gutowskiej--Adamczyk i „Naród bez państwa. Czas zaborów” Marty
Deszczyńskiej
Proponujemy także: Wydarzenia, Bestsellery, Sukces w kolorze blond, Między wierszami, Co czytają inni, Na-molny książkowiec, Felieton Marka Ławrynowicza
oraz blisko 100 recenzji