Uderzające to zjawisko, że podczas gdy każde zwierzę instynktownie dąży do zachowania życia, od śmierci ucieka, broni się przed nią w sposób często prawdziwie bohaterski — to sam człowiek tylko dopuszcza się tego okrucieństwa nad samym sobą i bardzo często z całym rozmysłem i rozwagą, owszem ze starannym, zapobiegliwym i dobrze obrachowanym usunięciem wszelkich możliwych przeszkód odbiera sobie to, czego sobie nie dał, czego dać nie mógł, a co jest największym z doczesnych darów, odbiera sobie życie. Jest to w każdym razie symptom chorobliwy, ale i zagadkowy zarazem, a badając jego przyczyn, pierwszy, który sam z siebie bije w oczy i który koniecznie uczynić potrzeba, wniosek jest ten, że człowiek nie jest tylko zwierzęciem, jak to głosi i wmawia w siebie i w drugich szkoła pozytywnych filozofów, ale że obok pierwiastka fizycznego wspólnego mu ze światem zwierzęcym, tkwić w nim musi jakiś inny pierwiastek odmiennego zupełnie rodzaju, który właśnie w pewnych danych i okolicznościach każe mu odstąpić od zachowawczego instynktu i przeciąć nić życia. Niezwykle interesujące studium, naprawdę warte przestudiowania go.