Czasami ulubiona planszówka woła Cię z półki i chce żebyś w nią zagrał. Znajomi wyjechali, rodzina jest niechętna i nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po tryb solo.

Oto kilka przykładów gier planszowych z wariantem gry jednoosobowej.

Osadnicy: Narodziny Imperium

Osadnicy to świetna gra strategiczna od wydawnictwa Portal Games. O jej sukcesie świadczy ogromna ilość dodatków i alternatywnych wersji. I tak! Posiada ona tryb solo. Przeznaczony jest on dla początkujących i średnio zaawansowanych graczy, na przeciwko których staje wirtualny przeciwnik. W tej sporej planszówce gracz wciela się w jedno z czterech imperiów i próbuje doprowadzić je do dominacji. Dbaj o ekonomię, infrastrukturę i wojsko. Tak, jak w normalnej rozgrywce musisz odpowiednio dobierać i zagrywać karty oraz zarządzać poddanymi. Przeciwnik jest w połowie zautomatyzowany, więc nie ma wrażenia, że grasz z samym sobą. Oprócz tego, polecamy darmowy dodatek dostępny w sieci zatytułowany: Kampania. Rozwija on wariant solo, dodaje misje i kolejne etapy zwycięstw. W Osadnikach naprawdę można się świetnie bawić samemu!

Escape Room: Podróż w czasie

Kolejny tytuł ze świetnym trybem solo to gry z serii Escape Room. W tym przypadku przedstawiam Podróż w czasie, ale każda z nich jest świetna. Escape Room to mała i poręczna gra karciana wzorowana na popularnych „pokojach ucieczki”. Choć najlepiej gra się z ekipą, tak wariant solo funkcjonuje w niemal niezmienionej postaci. Zadanie jest to samo: trzeba rozwiązać zagadkę i uciec. Proste? Nie do końca! Każdy Escape Room ma wspaniałą otoczkę fabularną i inne zagadki. Podróż w czasie zabiera Cię do laboratorium. Niestety coś idzie nie tak i musisz uporać się z problemem w jak najkrótszym czasie. Samemu też warto!

Zaginiona ekspedycja

Zaginiona ekspedycja to wspaniała i klimatyczna survivalowa gra planszowa. Jako, że gracz walczy tu nie z innym graczem, a z samą grą, wariant solo jest jak najbardziej oczywisty i do tego grywalny! Wystarczy, że ustawisz trasę, wybierzesz członków wyprawy i wejdziesz do złowrogiej, amazońskiej dżungli. Ciekawe czy dotrzesz do El Dorado.... Na pewno nie za pierwszym razem!