Wygoda korzystania, trwałość i natychmiastowa reakcja gry na wciskanie przycisków - to ważne cechy dobrego gamepada. O ile w przypadku konsol kontroler typu gamepad to zawsze domyślna forma sterowania w grach oraz podczas korzystania z interfejsu użytkownika, rzadko zastępowana innymi, o tyle w przypadku komputerów PC coraz częściej pojawiają się co najmniej dwie możliwości: nieśmiertelny duet klawiatura+mysz jako ten najpopularniejszy i domyślny sposób sprawowania kontroli nad komputerem, ale też coraz częściej (za sprawą np. trybu Big Picture platformy Steam) gamepady dedykowane konsolom, gamepady nieoficjalne mniej lub bardziej do tych wcześniejszych podobne, joysticki w przeróżnych symulatorach, kierownice, od pewnego czasu także sprzęt VR i jego specjalne kontrolery. Pecetowcy mają więc z pewnością w czym wybierać, w związku z tym warto wybrać jak najlepiej oraz dopasować sposób sterowania do ogrywanej w danym momencie gry.
Gamepady jako kontrolery do grania na komputerze od pewnego czasu zyskują coraz większą popularność, przyczynia się do tego rozrost rynku konsol domowych, coraz więcej tytułów multiplatformowych, działających bezproblemowo z wykorzystaniem kontrolerów dostępnych dla konsolowców, wspomniany wyżej tryb Big Picture oraz inne pomysły firmy Valve na przeniesienie gier pecetowych na ekrany telewizorów, a także chęć ogrania przez wielu graczy jak największej liczby tytułów, w tym także tych ekskluzywnych dla którejś z platform sprzętowych. Niewątpliwie sporym problemem jest tutaj różnorodność dostępnych metod sterowania, zróżnicowane przyciski odpowiadające za poszczególne czynności i konieczność uczenia się klawiszologii na pamięć. Problem ten może w pewnym stopniu wyeliminować dobrej jakości pad, będący coraz popularniejszą alternatywą dla klawiatury i myszy jako sposób sterowania w grach i przy przechodzeniu przez interfejs komputera. A kontrolerów tego rodzaju także jest coraz więcej, wystarczy wspomnieć o urządzeniach takich jak Steam Controller, kontroler dla konsoli Xbox 360 czy Xbox One, a nawet DualShock 4 od Sony - one wszystkie coraz częściej są podłączane bez większego wysiłku ze strony użytkownika do komputera. Przedmiotem tej recenzji będzie jednak inny produkt - bezprzewodowy pad Lance od rodzimego producenta, firmy Ravcore. Jako, że miałem już okazję testować słuchawki Supersonic 7.1 od Ravcore, możliwość sprawdzenia pada wydała mi się tym ciekawsza, gdyż nie wyobrażam sobie grania w niektóre gry bez takiego kontrolera.
Opakowanie
Pad zapakowany jest w estetyczne, matowe i miejscami pokryte folią, stosunkowo grube, ale niezbyt rozciągnięte wzdłuż i wszerz pudełko w firmowych kolorach Ravcore: czerwieni i bieli. Miłym gestem jest zaopatrzenie go w klapkę zamykaną na dwa rzepy, która pozwala obejrzeć pada dokładniej, nie opierając się jedynie na perfekcyjnie przygotowanej wizualizacji.
Po bokach i z tyłu znaleźć można podstawowe informacje techniczne oraz skróconą instrukcję instalacji. Najważniejsze dla gracza fakty są opatrzone wizualizacjami: dwa joysticki o wysokiej precyzji, cztery osie oraz 15 przycisków, kompatybilność z konsolą PlayStation 3 i komputerami PC. Dodatkowo możemy się dowiedzieć, że kontroler jest bezprzewodowy dzięki technologii BlueTooth i ma zasięg efektywny ponad 10 metrów oraz jest zaopatrzony w dwa silniki generujące wibracje. Bezprzewodowość kontrolera ma zapewnić bateria o pojemności 800 mAh, co wg producenta ma dać 24-godzinny czas pracy, więc naprawdę dobrze.
W samym pudełku, oprócz urządzenia i przyzwoitego, 2-metrowego kabla w oplocie z końcówką microUSB, znajduje się dodatkowo tekturowy “list” z podziękowaniem za zakup oraz metalowy brelok-otwieracz do butelek i trójkątna naklejka - gratisy podobne do tych ze słuchawek Supersonic 7.1. Niestety sporym minusem dla posiadaczy komputerów stacjonarnych bez dodatkowego odbiornika BlueTooth lub laptopów bez sprzętowego wsparcia tej technologii jedynym sposobem na korzystanie z pada jest stałe podłączenie go kablem do gniazda USB, co nieco psuje bezprzewodowość sprzętu. Mile widziany byłby dodawany w pudełku odbiornik pozwalający bez problemu podłączyć pada od razu bezprzewodowo także do komputera stacjonarnego.
Oferowana przez producenta na stronie instrukcja dostępna jest w kilku językach i oferuje podstawowe informacje na temat samego sprzętu, nie wyróżnia się tutaj na tle typowych opisów technicznych elektroniki użytkowej, ale też nie powinna być ona bogatym w skomplikowane słownictwo opisem, więc spełnia swoją funkcję. Dzięki niej można dowiedzieć się m.in. o tym, że pad jest zaopatrzony w cztery wskaźniki LED, waży ok. 204,5 g - jest więc lżejszy od kontrolera Xboxowego, joysticki mają zakres ruchu 360º oraz znajdziemy w niej wzmiankę jak należy podłączyć urządzenie.
Sprzęt
Kontroler jest wykonany z matowego i od frontu lekko gumowanego plastiku, dającego poczucie lepszej kontroli i pewniejszego trzymania go w nawet spoconych dłoniach. Gałki analogowe mają stosunkowo niewielkie nakładki górne, jednak są solidnie wyprofilowane i zapewniają niezłą precyzję ruchu. Niestety mają dość głośne sprężyny, co szczególnie słychać przy mocnym ich wychylaniu i gwałtownym puszczaniu. Zestaw przycisków X, Y, A, B ma układ identyczny jak w kontrolerze konsoli Xbox 360 czy One, jednak przyciski w przeciwieństwie do wspomnianych są połyskliwie czarne ze srebrnymi oznaczeniami, średnio widocznymi w niektórych pozycjach kontrolera, ponadto są całkowicie płaskie, więc w ferworze walki trochę trudniej wyczuć ich pozycję palcami, gdy nie patrzymy na pada. Podobnie gładki i błyszczący jest krzyżak, który niestety jest bardzo płytki i twardy, przez co nie zapewnia poczucia kontroli i precyzji na poziomie kontrolerów firmy Microsoft. Pośrodku pada pod logo producenta znajdują się przyciski Select i Start, także błyszczące i na szczęście dużo większe niż te od kontrolera do Xboxa 360. Pod nimi widać mało estetyczny i prezentujący się dość tanio przycisk aktywacji kontrolera (Home) oraz będące jedną częścią przyciski Turbo i Clear, niezwykle sztywne i głośno klikające, instrukcja nie określa niestety zbyt dobrze ich faktycznej funkcjonalności w grach. Brakuje na samym dole wejścia słuchawkowego znanego z padów firm Microsoft i Sony, jednak nie musi to być wadą sprzętu, bo słuchawki można przecież podłączyć do komputera na wiele innych sposobów, w dodatku posiłkując się głośnikami monitora czy podłączonymi bezpośrednio do komputera. U góry pada znajduje się standardowy zestaw lewych i prawych spustów oraz dopełniających je poziomych bumperów, określonych przez instrukcję jako “przyciski funkcyjne” i wykonanych z tego samego śliskiego plastiku, co krzyżak i pozostałe ważne przyciski. Bumpery są bardzo płaskie, płytkie i mało wygodne przy wciskaniu, jednak są nieco cichsze od tych z kontrolera Microsoftu. Sprawiają wrażenie wymagających użycia więcej siły do ich aktywacji, są jednak szerokie ułatwiając ich odnajdywanie bez ciągłego patrzenia na kontroler. Zdecydowanie mniej udane są spusty. Mają bardzo dziwny trójkątny kształt, są dość sztywne i płytkie, nie należą do najdłuższych czy najszerszych, ale ich największą wadą jest fakt, że w przeciwieństwie do spustów pada do Xboxa 360, które są jednolitą bryłą, w kontrolerze Lance spusty są wyprofilowane u dołu i kończą się dość ostrymi krawędziami. Wystarczy, że palce zsuną nam się podczas gry, o co nietrudno przy błyszczącym plastiku i tę wadę ma też kontroler Xboxa 360, jednak w przypadku Lance’a powracający palec może wpaść w przerwę między kawałkiem spustu a resztą pada i o kontuzję nietrudno. Tył pada jest matowy i chropowaty, przypomina tutaj kontroler Xboxa 360, jednak dodatkowo posiada też otwór z przyciskiem do resetowania urządzenia.
Sam kształt i projekt kontrolera Lance, jakkolwiek inspirowane są wielokrotnie wspomnianym padem do Xboxa 360, trochę się od źródła inspiracji różnią. Pad Lance jest bardziej bryłowaty od frontu i wygląda na “wyciosany” z plastiku, jest więc przeciwieństwem krągłego pada Xboxa 360. Ma wiele ostrych linii, ba, recenzowany egzemplarz u dołu na bumerangowatym uchwycie miał nawet ostre krawędzie w miejscu łączenia się dwóch rodzajów plastiku! Na szczęście pad w dłoniach leży nadspodziewanie dobrze, a palce, jak i reszta dłoni, układają się na nim w bardzo naturalny i wygodny sposób, zatem drobne niedoskonałości poprodukcyjne nie są przeszkodą w korzystaniu z kontrolera. Bardzo trudno byłoby się o ostre plastikowe krawędzie pada skaleczyć, choć posiadacze szczególnie dużych dłoni powinni uważać na to. Bryłowatość i surowa forma kontrolera nie powinny być generalnie wadą przy korzystaniu z niego w trakcie rozgrywki właśnie dzięki dobremu ukształtowaniu jego tylnej części, która pozwala na natychmiastowe poprawne ułożenie sprzętu, a i sam przód pada nie utrudnia wygodnego chwytu. Nieco dziwną decyzją projektową wydaje się być zostawienie z przodu u góry między przyciskami i gałkami dość dużej i niemal pustej przestrzeni, zajmowanej wyłącznie przez diody LED i logo producenta. Mimo pewnych niedoskonałości wygląd pada sprawia dobre wrażenie, a i sama konstrukcja jest solidna, nie trzeszczy przy wyginaniu czy ściskaniu, choć plastik skorupy kontrolera jest stosunkowo cienki we wspomnianym prawie pustym obszarze. Jedynie tam można usłyszeć trzeszczące odgłosy i zobaczyć uginanie się go przy naciskaniu. Nie przeszkadza to jednak w pozytywnym odbiorze całości sprzętu.
Po podłączeniu kablem do komputera z systemem Windows 8.1, kontroler jest natychmiast wykrywany i rozpoczyna się automatyczna instalacja podstawowych sterowników, dodatkowo ładuje się akumulator pada.
Współpraca z grami
A jak kontroler sprawdza się w grach? Urządzenie zostało przetestowane w oparciu o kilka tytułów, aby przekonać się jak sprawdzi się w różnych sytuacjach. W przypadku gry FIFA 17, która bez problemu współpracuje z oficjalnym kontrolerem do Xboxa 360, pojawił się poważny problem z dziwnym przypisaniem funkcji sterowania do poszczególnych przycisków kontrolera Lance. I tak funkcje przycisków A oraz B, mające za zadanie zatwierdzać wybrane opcje lub cofać do poprzedniego ekranu, zostały przypisane do obu gałek analogowych i to ich wciskanie było interpretowane przez grę jako wybranie A lub B (zatem przyciski L3 oraz R3). Z kolei funkcję bumperów pozwalających przeskakiwać między dostępnymi opcjami m.in. w menu konfiguracji sterowania z kompletnie niezrozumiałego powodu przejęły górny oraz prawy przycisk krzyżaka. W samym menu głównym gry pomiędzy poszczególnymi oknami i zakładkami można było poruszać się wyłącznie wykorzystując lewą gałkę. W tej sytuacji, nawet mimo zainstalowania sterownika ze strony producenta, granie było zupełnie niemożliwe, a brak możliwości zmiany tej sytuacji z powodu niewykrywania przez grę pozostałych przycisków kontrolera sprawił, że pierwsza próba zakończyła się porażką.
Tego problemu nie spowodowała na szczęście gra LEGO Worlds, która poprawnie rozumiała się z kontrolerem, nie sprawiała też problemów w kwestii powiązania domyślnego sterowania z odpowiednimi przyciskami na padzie. Jedynym drobnym minusem w jej przypadku było opisanie części dostępnych funkcji jako Przycisk 13, Przycisk 14 i tak dalej, zamiast domyślnie A, B, X, Y lub inne, jednak to była drobna przeszkoda i można było sobie z nią łatwo poradzić np. sprawdzając po kolei poszczególne komendy dla postaci. Sam kontroler dogadywał się z tytułem bez trudu, sterowanie było responsywne i nie dało się dostrzec opóźnień pomiędzy wciskaniem odpowiednich przycisków, a akcjami podejmowanymi przez postać w grze. Zaskakująco dobrze sprawdziły się w LEGO Worlds gałki analogowe, odpowiedzialne za ruch postaci oraz sterowanie kamerą, ich zakres ruchu bardzo ułatwiał zadanie. Pozostałe przyciski również spełniły swoje funkcje jak należy, bezproblemowo symulując podłączenie oficjalnego pada do konsoli Xbox 360. Nie ulega wątpliwości, że pewne gry są wręcz stworzone dla kontrolerów takich jak gamepad, i w przypadku platformy PC będą to bez wątpienia bijatyki oraz seria Dark Souls, które w przypadku prób grania na klawiaturze i myszy oczywiście będą poprawnie reagować, jednak dziwny układ klawiszy czy problemy w interpretacji schematów sterowania sprawiają, że granie w nie na padzie jest po prostu wygodniejsze dla wielu graczy, w tym dla mnie. Jak więc kontroler Lance poradził sobie z Dark Souls III?
Niestety z bliżej nieokreślonego powodu Dark Souls III w ogóle nie reagowało na kontroler, próby uruchomienia gry i wejścia do menu głównego, mimo wciśnięcia każdego przycisku dostępnego na kontrolerze, zakończyły się porażką. Trudno określić czy jest to wina samego kontrolera, czy gra nie potrafiła wykryć go prawidłowo, mimo poprawnego współdziałania z kontrolerem do Xboxa 360, ale ten test niestety się nie powiódł.
Z kolei w przypadku Mortal Kombat Komplete Edition, sterowanie było dość nietypowe, bo część przycisków była wykrywana przez grę prawidłowo, część nie była wykrywana wcale, a część akcji była przypisana dość dziwnie, np. niektóre ciosy były wyprowadzane przez postać za pomocą wciśnięcia prawej gałki (R3), ale ewidentnie brakowało tutaj dobrego powiązania i pełnej konfiguracji sprzętu. Co też każe wnioskować, że oprócz oficjalnego sterownika do pełnej przyjemności z korzystania z pada potrzeba zewnętrznego programu konfiguracyjnego, pozwalającego dopasować sterowanie w grach do standardu kontrolera do Xboxa 360.
Dla odmiany zupełnie bezproblemowo pad współpracował z grą Divinity: Grzech Pierworodny - Edycja Rozszerzona. Nie dość, że gra z łatwością wykrywała obecność kontrolera, to dodatkowo interpretowała pada jako podłączony kontroler do Xboxa 360, dzięki czemu w przeciwieństwie do gry LEGO Worlds nie pojawiało się niezbyt czytelne określanie niektórych przycisków jako Przycisk nr. Kontroler w grze zachowywał się właściwie, był bardzo responsywny i nie dało się zauważyć opóźnień pomiędzy wciśnięciem jakiegoś przycisku a reakcją gry. Co ważne, sama gra współpracowała z nim bez zarzutu, a i sterowanie okazało się naprawdę wygodne i przyjemne mimo bardzo rozbudowanego schematu. Postaciami dawało się bez problemu sterować i słuchały poleceń.
Niestety nie dało się pada przetestować w typowych grach wieloosobowych ani w trybach wieloosobowych sprawdzanych gier, co wynika z faktu, że podłączony Lance praktycznie blokował możliwość wykrycia przez grę posiadanego przeze mnie kontrolera Xboxa 360 i nie chciał w tej kwestii z nim współpracować. To jednak nie jest wyłączny problem z tym jednym kontrolerem, a dotyczy każdej takiej sytuacji, gdyż z padem Microsoftu nie chciał w ogóle działać posiadany przeze mnie kontroler Torid firmy Speedlink. Warto więc pamiętać, że jeśli chcemy pograć na jednym komputerze w dwie osoby korzystając z padów, najlepiej będzie zaopatrzyć się w dwa identyczne modele tego samego producenta dla uniknięcia problemów przy ich łączeniu.
Podsumowanie
Wniosek jest prosty - kontroler Lance jest naprawdę niezłym sprzętem, niestety problem tkwi tutaj raczej w oprogramowaniu - nie wszystkie sprawdzane gry chciały z nim współpracować poprawnie mimo tego, że reagowały bezbłędnie na kontroler do Xboxa 360. Lance w tej sytuacji nie do końca może rywalizować o uwagę graczy jak równy z równym ze wspomnianym padem, ale w grach, które wykrywają go prawidłowo, spełnia swoje zadanie naprawdę dobrze i w niczym nie ustępuje swojemu droższemu konkurentowi. W przypadku gier, które dziwnie mapują poszczególne przyciski (FIFA 17, Mortal Kombat Komplete Edition), rozwiązaniem problemu powinny być programy emulujące ustawienia domyślnego dla systemu Windows kontrolera do konsoli Xbox 360 lub jemu pokrewnego. Warto spróbować też programów konfiguracyjnych dla kontrolerów, aby dopasować działanie pada do własnych potrzeb.
Podsumowując, kontroler Lance firmy Ravcore to gamepad solidny pod kątem wykonania i mający naprawdę niezłe możliwości, jednak wymagać będzie podłubania przy nim z powodu problemów wielu gier w interpretowaniu jego działania. Nie jest to sprzęt gotowy do użycia od razu po wyjęciu z pudełka, należy poświęcić mu nieco uwagi przy dostosowaniu jego działania do naszych potrzeb. Jednak po przebrnięciu przez tę wstępną konfigurację i problemy z dostrzeganiem go przez niektóre gry, na pewno docenimy niezłą jakość wykonania, przystępną cenę i fakt, że w wielu przypadkach pad po prostu robi swoją robotę bez zająknięcia. Jest też naprawdę wygodny w użytkowaniu i nie ustępuje na tym polu droższym padom.
Moja ocena: 7,5/10.
Bartosz Dąbrowski