MIESZKO, któremu mama wróży karierę detektywa, jest dziś naprawdę zapracowany: najpierw zaginęły kluczyki do samochodu taty, a potem ktoś buchnął kask Longa, najlepszego przyjaciela chłopca. Jakby tego było mało, Henryś – świnka morska – jest w złym humorze i Kazimiera nie może go rozweselić. Mieszko musi skorzystać ze wszystkich pokładów swojego logicznego myślenia, by szybko rozwiązać domowe zagadki, bo przecież wybierali się właśnie z Longiem na rower.
Idealna lektura dla początkujących czytelników: przystępnie napisana, przezabawna, intrygująca. A do tego wzbogacona o dodatkowe informacje związane z treścią.
MIESZKO ma osiem lat, nosi trochę niedopasowane okulary, słucha Szopena, ale kiedy za długo siedzi skupiony, musi wyskakać sie przy rockowej muzyce taty. Jego mama – sama roztargniona i zapominalska – jest przekonana, ze syn w przyszłości zostanie detektywem. Chłopiec – z właściwą sobie przenikliwością – w mig rozwiązuje wszystkie domowe zagadki i odnajduje zaginione przedmioty. A jednak wciąż szuka dla siebie odpowiedniego zawodu na przyszłość. W każdym kolejnym tomie z dziecięcym uporem przygląda sie innej profesji, choć wszystko zdaje sie wskazywać, że praca detektywa to jego przeznaczenie.
Kolejne przygody Mieszka już wkrótce…
SUCHARY KAZI – siostry Mieszka:
– Dlaczego rower wpadł w szał?
– Bo mu puściły hamulce.
– Dlaczego Henryś nie jeździ na rowerze?
– Bo nie ma kciuka, zeby dzwonić dzwonkiem!