Czterdziestokilkuletnia lekarka uważa, że żyje „nieprawdziwym” życiem. Czy pod wpływem sławnej i absolutnie nieszablonowej malarki uda jej się odzyskać siebie?
Nadia ma dobrą pracę, cieszy się niezależnością i uważa, że… nic już jej nie czeka. Przynajmniej dopóki do miasteczka, w którym mieszka jak w ukryciu, nie przyjedzie znana malarka. Spotkanie z nią wyrywa Nadię z letargu i pozwala nie tylko wrócić do porzuconej pasji, ale też przypomnieć sobie zduszone dawno emocje. A może nawet odnaleźć miłość, tę przeszłą i tę przyszłą.
Bogactwo „Ochry” stanowią bohaterowie, którzy wymykają się stereotypom. Nadia to rzeczowa i zorganizowana pani doktor, a w głębi duszy zraniona artystka. Surowa w obyciu Marta, niegdyś uznana mistrzyni pędzla, teraz opiekuje się byłym mężem chorym na alzheimera. Poznamy też zegarmistrza ze staroświecką kindersztubą, poważnego ojca rodziny, który przed śmiercią prostuje sprawę namiętnej relacji z młodości. Pochód tych z życia wyjętych postaci uzupełniają dojrzała, miejscami sentymentalna, a miejscami dosadnie realistyczna narracja oraz mistrzowsko snuta opowieść, która wprawi w drganie niejedną duszę.
To historia o tym, jak przeżywa się życie, gdy jest się cały czas obok niego. Historia, która podpowiada, jak wyjść z tego stanu.
Tylko co ma z tym wspólnego żyrafa? Odgadniesz?