Maja i Krzysiek mieli się wspierać niezależnie od tego, które z nich otrzyma awans i obejmie posadę w filii korporacji w Nowym Jorku. Jednak gdy to Maja zostaje wybrana, urażona męska duma nakazuje Krzyśkowi zakończyć związek. Gdy po przyjeździe do Stanów Maja wybiera się na karaoke, nie spodziewa się, że podczas swojego występu spadnie ze stołu i wpadnie (DOSŁOWNIE) w ramiona przystojnego nieznajomego. To miał być wieczór, podczas którego uda jej się zapomnieć o złamanym sercu i poczuć klimat miasta, które nigdy nie śpi. Nie wie jednak, że mężczyzna, który uratował ją od upadku, odmieni jej życie na zawsze…
Przymykam powieki i próbuję uspokoić trzepoczące serce. Od kilku miesięcy pracujemy z Krzyśkiem niczym maszyny, niewiele śpiąc i zapieprzając nadgodziny, aby otrzymać upragniony awans. Pech chciał, że pracujemy na takim samym stanowisku, a awansować może tylko jedno z nas. Po wielu długich rozmowach podjęliśmy decyzję, że nieważne, które z nas otrzyma nową posadę, drugie zrobi wszystko, aby też udać się za granicę. Jestem podekscytowana, bo w moim chorym z zakochania umyśle emigracja być może wiąże się z zaręczynami, a posiadanie pierścionka od Krzysia cholernie mnie kręci. Wyobrażam sobie nawet cichy ślub w przyśpieszonym tempie, ale powiedziałam o tym tylko Kaśce. Popukała się w czoło, ale ja wierzę w uczucie, które połączyło mnie i mojego mężczyznę. Obgadaliśmy już sprawę z naszym szefem, Ludwikiem, który trzyma kciuki za nasz związek. Jestem ciekawa, które z nas będzie wkrótce zajmować się opracowywaniem strategii UX w biurze w Wielkim Jabłku.