„Przygotowałam dla ciebie nowsze, ciekawsze niebo. Zadbałam, żeby każdy skrawek światła przynosił odmienną wiarę, nieznaną religię. Wręczam ci, boleśnie bez okazji, najbliższy cień, co rozpanoszył się bez ceregieli. Jesteśmy zbyt ubodzy, aby poczuć całą skórą ten leciwy poranek, świt, kiedy mgły przyklejają się do serc. Prószą słowa. Ucieleśnione myśli skradają się niby bezsenne westchnienie. Czy jesteś władcą samotności? Czy scałowujesz ciszę z moich ust? Jestem ciałem, sprzedaną różnicą słów”.