To książka podwójnie potrzebna: mówi słowami prostymi, czasem nawet językiem dzieci - lecz czujemy, że te słowa nieporadne dotykają spraw najważniejszych, mówią o heroizmie jakiego wymaga bycie człowiekiem. Bohaterom książki wciąż grozi powrót do zwierzęcości, łatwiejszy niż się wydaje, aprobowany przez większość ludzkiego stada. Ich rozterki i późniejsze decyzje dorzucają ważne argumenty do dyskusji o ludzkiej wolności, o wartościach ludzkiego życia ważniejszych niż samo życie. Opowieści Ścibor Marchockiej są porażające a jednocześnie optymistyczne, pokazują, że dobro było możliwe, choć cena była czasem straszna. Presja pchających w stronę zbrodni i zła osób najbliższych - sąsiadów, członków rodziny - nie była łatwa do przezwyciężenia. Pokazuje to przejmująco opowieść zatytułowana prosto: Rozalka - Kolonia Szeroka 1943) - a po niej prawie wszystkie następne. (…)
Jedno z najbardziej przejmujących opowiadań chwilami razi dosłownością, chwilami wywołuje podziw dla, już nie talentu, dla odwagi autorki, która bez półtonów maluje ociekający krwią portret zła ( Antoni - Ostrówki 1943). (…) Znaczenia symbolu nabiera scena kończąca opowieść Staszek - Kupowalce 1943. Do rangi tragicznego bohatera wyrasta wiejski Iwan, któremu nie udało się ocalić człowieka, nie mógł też, rzecz jasna znaleźć księdza - chowa zmarłego pod sosną i na korze wycina krzyż.
Ścibor Marchocka wciąż szuka 10 sprawiedliwych; mimowolnie odtwarza biblijny dramat o Sodomie, w której aniołowie szukają najpierw pięćdziesięciu a potem chociaż dziesięciu - by ocalić miasto. (Ks. Rodz. r.18). Ostatecznie ratują tylko Lota z rodziną, jego żona zostaje ukarana, za grzech niewielki jakim jest kobieca ciekawość. Autorka znajduje swoich i naszych Dziesięciu, pamiętając o wołyńskim ludobójstwie - warto by ocalić ich w naszej pamięci.
Odautorska część zatytułowana „Droga do prawdy”. jest ważnym dopełnieniem opowieści. Opowiada o trudnościach w zbieraniu materiałów do książki, o niechęci historyków, do których się autorka zwracała i o pomocy duchownych, także ukraińskich. Większość oficjalnych historyków III RP (bądźmy dokładni: odziedziczonych po PRL, uczelnie nie przeprowadziły lustracji) unika tematu nie wiedząc, czy jest politycznie poprawny. Tym bardziej należą się słowa podziękowania takim ludziom jak Krzysztof Szwagrzyk, Leon Popek czy Krzysztof Gilewicz. (…)
Bohdan Urbankowski